Ktoś puka do moich drzwi, a ja udaję, ze nie ma nikogo w domu. Naćpana, z podkrążonymi oczami i z piwem w ręku leżę na kanapie. Nagle do pokoju wchodzi matka. W jej oczach pojawiają się łzy. Ja jakby nigdy nic wstaję, mówię ciche 'przepraszam' i wychodzę. Zza drzwi słyszę płacz matki. To tak bardzo boli. I znowu ją zraniłam, oszukałam. ||mryk.mryk||
|