 |
Umarły plany, wszystko to co było piękne,
umarła miłość w jednej chwili niepojęte.
Zniknęło szczęście a może nigdy go nie było?
Być może mnie i Ciebie nigdy nic nie łączyło?
|
|
 |
czy zawsze musisz widzieć coś przed sobą aby biec?
czy zawsze musisz mieć jakiś cel aby dokądś podążać?
możesz mieć dość, możesz odejść
tu i teraz to twój czas
pozostaw wszystko na poboczu, biegnij, biegnij bez celu
nic co sprawia, że odpoczniesz nie jest pozbawione sensu
jedyne co musisz zrobić to wstać i poruszać ,
poruszać tymi sparaliżowanymi ze strachu nogami.."
|
|
 |
Chociaż staram się jak umiem to raczej nierealne,
żeby nagle wszystko unieść i ułożyć jak układankę
|
|
 |
To ten mrok, co za nami się snuje,
idąc krok w krok wspomnienia kumuluje.
Jest wśród Nas, czujesz? Jest tutaj obok,
teraz spójrz w lustro i bądź sam ze sobą.
To ten mrok, co wywołał pragnień wiatry,
przypomniał sprawy, których już nie załatwisz.
Zostali ludzie, a raczej Ich skrawki
|
|
 |
Przychodzi taki moment w życiu, że przekonujesz się o tym, kim naprawdę jesteś. To co wydawało się tak oczywiste okazuję się zwykłym złudzeniem / badlife
|
|
 |
Witam kolejny dzień,
Witam kolejny dzień, tak jak go przywitałem wczoraj,
Nietrzeźwym spojrzeniem na butelki po alkoholach
I wiem, że zanika to, to czym jest samokontrola.
Robiąc do tyłu ten krok żeby tylko nie być ponad
I już pomału mam dość się przed samym sobą się bronić
Dlatego im więcej pije tym coraz mniej mnie to boli.
Staram się powstrzymać złość,
W głębi moich paranoi, lecz ciągle sam wracam bo nie potrafię znaleźć ostoi
Wciąż tracę więcej niż miałem dzisiaj, ja to wiem.
Nie chcę współczucia od was, krokodylich łez.
Drążę ciągle ten tunel, którym będę szedł,
Czy to z jakimś wsparciem czy też bez.
|
|
 |
Nie raz obiecywałem, że będzie inaczej,
Nie wiem czy w ogóle będzie, sam się chyba tracę
|
|
 |
Po pojebanej nocy z tępym świtem się ścieram,
Już nie wiem czy zaczynam żyć czy przestaję umierać.
|
|
 |
I czuję w środku to, i czuję w środku to, i czuję w środku to, i czuję to...
Nie raz plułem miłości w pysk, lekko przypalałem petem.
Życie gdzie nie ma kolorów jeśli nie ma tabletek,
Taki sadomasochizm byle by nie było lepiej, bo nie może mi być za dobrze przecież.
Już nie potrafię się odnaleźć życie znajdę to przeklinam,
Takie rzeczy się wybacza, ale nie zapomina,
|
|
 |
Nie raz obiecywałem, że będzie inaczej,
Nie wiem czy w ogóle będzie, sam się chyba tracę.
|
|
 |
Coraz cięższa doświadczeń walizka.Czarne chmury nade mną, nie przeraża mnie cisza..I tak Ci nie odpowiem,nie zadawaj pytań.Sumienie wytyka mi błędy z każdym kolejnym zdjęciem.To nie moja wina,starałam się bardzo.Dostałam nauczkę,dziś wiem,że nie warto.Dziś schowana za żelazną bramą,leczę rany,zbieram siebie przed kolejną walką. Pamiętaj kochają ranić ludzie.Zbrodnia doskonała,narzędziem zbrodni - uczucie.
|
|
 |
Czujesz się samotna,czegoś Ci brakuje. Kolejny dzień spędzasz w oknie - wypatrujesz. Mijają dni,tygodnie,nie potrafisz zapomnieć,niepotrafisz zrozumieć,dlaczego odszedł.Byłaś głupia,byłaś naiwna - zaufałaś,teraz wyciągasz rękę z nocnika.Pozostaną blizny,wolno goją się rany.Który to z kolei raz,który to z kolei,który nie był Ciebie wart ? Ty na łóżku leżysz,bawisz się włosami. Jego twarz przed oczami,biegniesz otworzyć drzwi.Dzwoni domofon,szczęście,uśmiech uczcisz dziś,w drzwiach stanął on i mówi Ci,jak bardzo Cie kocha. A ty jak dawniej rzucasz mu się w ramiona.Nagle budzi Cie hałas,to był tylko sen.Monotonia,kolejny dzień przed oknem...
|
|
|
|