 |
nie chcę jakiś głupich przeprosin, wyznań, romantycznych spacerów, kolacji, pisania ze sobą non stop smsów czy dzwonienia do siebie, spędzania ze sobą każdej wolnej sekundy. kwiatów i prezentów też nie chcę, nic z tych rzeczy. nie zabronię ci mieć kolegów czy koleżanki, nie jestem chorą zazdrośnicą. chcę żebyś po prostu był kiedy będę najbardziej cię potrzebowała. chcę wiedzieć, że mam kogoś przy kim mogę płakać do woli i nie usłyszę "przestań ryczeć, jesteś duża". chcę ściskać Twoją dłoń, czuć dotyk Twoich ust na każdym milimetrze mojej skóry, chować się w twoich ramionach w których czuję się tak bezpiecznie. tylko tyle, niby nic, dla mnie wszystko. / verux3
|
|
 |
Leczyłam swoje serce żeby zapomnieć o Tobie . Prawie mi się to udawało . Zaczęłam jeść i się uśmiechać . Jeszcze jakieś 2 miesiące zaczęłabym normalnie funkcjonować , po 4 miesiącach zaczęłabym zważać na wygląd, a po pół roku myślałabym o chłopakach . Spotkałam Ciebie dziś . I cała deprecha wróciła . Muszę zacząć walczyć od początku .
|
|
 |
Po tylu zajebistych chwilach przez gardło przeszło Ci jedynie ciche " siema " .
|
|
 |
Kurwa ! Rodzic, który bije własne dziecko nie jest rodzicem ! Dla mnie to jest bestia,która nie ma uczuć !
|
|
 |
|
Nie wiem jak to zrobił, ale cholernie zawrócił mi w głowie.
|
|
 |
czy żałuje? oczywiście, że nie. nie można żałować tego, że się było szczęśliwym.
|
|
 |
Kobiety mają to do siebie,że spośród całej gromady adoratorów zazwyczaj wybierają tego, który najmniej zasługuje na ich zainteresowanie . /demoty
|
|
 |
nie mówię, że teraz płaczę. Twoje łzy już dawno wyprałam ze swetrami. nie mówię też, że przez Ciebie cały świat legł mi w gruzach-raczej nie widzę na nim tak urokliwych i miłych mojemu oku barw, jakie zawsze mnie cieszyły. nie mówię, że tęskno mi, a pusto. nie mówię, że nic nie ma sensu, ale że ubyło na nim sporej części, może nawet i czołowej. nie mówię, że nie wierzę już w przeznaczenie, ale wiem, że go nie ma. nie narzekam teraz na swoje życie, ale zobacz, ile straciłam.
|
|
 |
uderzenie. jedno, drugie. boli. ale co to za cudowny ból. najpierw ogarnia Cię uczucie obijanego ciała, w podświadomości zaś wciąż snują się nieustanne myśli. w tym połączeniu fizyczność zdaje się wszystko załagadzać, a na ciele pojawia się uczucie ciepła, miłego dreszczu, lekkości. przechodzi, a więc znowu. trzecie, czwarte, piąte. tu ból zaczyna przeważać, o słodkie wybawienie! a gdybym tak skoczyła z paru, może parunastu metrów. to dopiero byłoby zapomnienie...
|
|
 |
byłeś zawsze, kiedy chciałam. słuchałeś wszystkiego, o czym mówiłam.zawsze pocieszałeś, gdy tego było mi trzeba. zawsze oferowałeś siebie i swój czas, gdy tego potrzebowałam. zawsze mogłam liczyć na Twoją obecność, gdy miałam zostać sama. Twoja opiekuńczość stała się niemalże porównywalną z tą matczyną, troska przerastała moje wyobrażenia. wypalając swoją miłość do mnie, zburzyłeś tak silną podstawę, jak przyjaźń, że nie mogę się Tobie nadziwić.
|
|
 |
nie dziw się, że tyle czasu wypierałam się Twojej miłości. powtarzałam stale, że boję się końca. no i proszę, zostałam, z pustymi rękoma i pełnym, poćwiartkowanym sercem.
|
|
 |
Budzę się, a w oczach resztki wspomnień ciepłego, błękitnego lata, resztki Ciebie, resztki mnie, resztki tego, czego nie udało nam się uratowac... / koffi
|
|
|
|