 |
każdy wspólny rok tak kurewsko w głowie utkwił, że nie wiecie nawet jak wrócić na dawny szlak. i gdy spotkacie się przypadkiem gdzieś na mieście jest jakoś dziwnie, cholernie śmiesznie. rzucone "cześć" po dłuższej chwili, pustka pomiędzy ludźmi, którzy przecież razem żyli.
|
|
 |
W moich oczach łzy, w jego bezsilność bo nie umie płakać nawet gdy jebie się wszystko.
|
|
 |
|
Moja głowa znów jest pełna wspomnień. Wyświetla je jak projektor różne slajdy. Próbuje lekceważyć to, ale nie da się zapomnieć o tym, co jest częścią mnie samej. Gdyby nie przeszłość nie byłabym tą osobą, którą jestem teraz. Szczerość i kłamstwo. Miłość i nienawiść. Wiara i nieufność. Siła i słabość. Ból i uśmiech. Lęk i odwaga. Zwątpienie i pewność. Ambiwalencja uczuć. Znam to doskonale. Jeden wielki chaos. Gubię się. Tracę swój rozsądek. Kieruje się sercem, które nie słynie z podejmowania dobrych decyzji. Nie umiem już bronić się przed uczuciami. Może to właśnie to mnie zabija.
|
|
 |
jest mi ciężko nie ukrywam tego. nie potrafię zrozumieć jak mogłeś rzucać wszystkie słowa na wiatr, jak każde Twoje "kocham" tak naprawdę nic nie znaczyło, jak wszystkie obietnice już od początku miały zostać niespełnione. przykro mi, naprawdę przykro mi, że tak mnie potraktowałeś choć zawsze uważałeś, że te słowa wiele dla Ciebie znaczą i nie mówisz je każdej.
|
|
 |
mimo całego syfu, nie rób sobie krzywdy przez rzeczy na które nie masz wpływu.
|
|
 |
jeśli to co było między nami nigdy nic dla Ciebie nie znaczyło, proszę, wykrzycz mi to w twarz. może tak będzie mi łatwiej zapomnieć wiedząc, że tylko ja traktowałam to poważnie.
|
|
 |
nie wiem co się dzieje. rano bez wcześniejszego marudzenia wstaję z łóżka z dźwiękiem budzika, idę do łazienki i patrzę w lustro. widzę osobę bez jakiegokolwiek sensu funkcjonowali czy robienia czego kolwiek, każda czynność wykonywana jest bez entuzjazmu i już nawet nie uśmiecham się wśród ludzi, by nie pytali co się dzieje. nie mogę skupić się na lekcjach i napisanie głupiego tematu doprowadza mnie do szaleństwa. wracam z domu do szkoły albo wychodzę na cały dzień albo zamykam się w pokoju i nie wychodzę z niego, ciągle śpię i mało jem. prawie z nikim nie rozmawiam a z łóżka mogłabym nie wychodzić. brakuje mi czegoś, co kiedyś pobudzało mnie do życia i dawało nadzieje na lepszy dzień. brakuje mi jego.
|
|
 |
niby nic do niego nie czuję ale okropnie żyje się z świadomością, że mógłby pokochać inną.
|
|
 |
jesteś dumny z siebie? cieszysz się, że w półtora roku zniszczyłeś osobę, którą można było spotkać na każdym kroku z uśmiechem? dobrze bawiłeś się wmawiając mi, że mnie kochasz i każdy dzień ciszy, jest dla Ciebie piekłem? no powiedz kurwa, czy tak miło być skurwysynem bez uczuć.
|
|
 |
Nie wiem czemu to robię, ale wiesz? dalej na ciebie czekam, chociaż wiem, że nie powinnam. nic nie to poradzę. nic. to się dzieje jakby poza mną, chciałabym to zatrzymać, zacząć życie z nową kartą bez przeszłości, ale nie mogę. i dalej mam nadzieję, że uznasz, że ona była tylko chwilą, nic nie znaczącą zresztą, że tak na prawdę tylko mnie kochasz i że kiedy to sobie uświadomisz, napiszesz do mnie błahe 'cześć' a później zaczniesz rozmowę o nas. albo kiedy wychodząc na przerwie ze szkoły zobaczę cię tam, zawołasz mnie i powiesz jak cholernie żałujesz, że to wszystko tak się potoczyło, że chcesz to naprawić, a ja ci wszystko wybaczę. zorientuję się, że to na prawdę dla mnie przyjechałeś, a nie dla niej. wtedy poczuję się szczęśliwa. ale doskonale wiem, że to zwykłe marzenia, bo to nie mnie kochasz, a ją i to nie dla mnie uciekasz z lekcji tylko po to by spędzić ze mną trochę więcej czasu, a dla niej. ale w głowie pojawia mi się myśl 'a moze jednak' i to mnie niszczy. / charakterystycznie
|
|
 |
|
przez chwilę było dobrze, a potem znów zaczęłam mieć wątpliwości. / erirom
|
|
|
|