 |
Przełknął ślinę i odgarnął mi włosy z czoła. Nie odsuwał dłoni, a ja nie protestowałam. W jego oczach malował się dziwny smutek. Chciałam zapytać dlaczego, ale nie ufałam własnemu głosowi.
- Chciałbym, żebyś to zapamiętała - powiedział niskim, ochrypłym głosem.
- Co takiego?
- Ze chcesz mnie pocałować.
|
|
 |
Tak wiele niewypowiedzianych rzeczy zwiększa dystans między nami. Im bardziej próbujemy zasypać tę przepaść, tym mocniej nas ona dzieli.
|
|
 |
-Czy to ma jakiś sens?
-Ma. Ale wychodzi na to, że cierpię na chorobę maniakalno-depresyjną.
-To normalne w miłości.
|
|
 |
Tak bardzo bym chciała wtulić się w jego ramiona i poczuć wokół siebie ich ciepło, że zastanawiam się, czy medycyna dopuszcza możliwość fizycznego uzależnienia od drugiego człowieka.
|
|
 |
Jak mogłam być aż tak głupia?
Jak mogłam nawet przez moment myśleć, że nie jestem w nim zakochana?
|
|
 |
Pragnęła czyjejś obecności obok siebie, oparcia. Dotyku palców na karku i głosu witającego ją w ciemności. Kogoś, kto będzie czekał z parasolem, żeby odprowadzić ją do domu, i rozjaśni się w uśmiechu, kiedy zobaczy ją nadchodzącą. Kto będzie z nią tańczył na balkonie, dotrzymywał obietnic, znał jej sekrety i stwarzał świat, w którym będą tylko ich ramiona, jego szept i jej ufność.
|
|
 |
W moich marzeniach wszystko układało się idealnie.
W moich marzeniach wszyscy byli szczęśliwi..
|
|
 |
Dotyk jego warg sprawił, że się uśmiechnęłam, a ten uśmiech pozostał ze mną na długo.
|
|
 |
To nie będzie "Żyli długo i szczęśliwie".
To będzie o wiele więcej.
|
|
 |
To nie takim człowiekiem chciałam się stać: nienawiść wydrążyła w środku mnie dziurę, w której tak łatwo można zgubić to, co ważne.
|
|
 |
Stałam się w tym wszystkim niezła - mówić jedno, podczas gdy myśli się coś innego, zachowywać się, jakbym słuchała, kiedy nie słucham, udawać, że jestem spokojna i szczęśliwa, kiedy tak naprawdę jestem na skraju rozpaczy.
|
|
 |
Nagle trudno mi
uwierzyć, że to moja najlepsza przyjaciółka, z którą spędzałam
całe dnie i mogłam rozmawiać bez końca, a gdy wracałam od
niej, brzuch mnie bolał od śmiechu. Teraz mam wrażenie, że
dzieli nas szklany mur, niewidzialny, ale nie do pokonania.
|
|
|
|