|
Lubię czasem udawać, że jeszcze śpię i słuchać, jak oddychasz. Wiem, że patrzysz na mnie i uśmiechasz się lekko. Robisz to nieświadomie. Nie widzę tego uśmiechu, ale on mnie rozgrzewa, czuję go tuż pod skórą, w każdym miejscu mojego ciała, jak ciepły dotyk letniego słońca, gorący kubek herbaty w środku zimy. Nie wytrzymujesz, całujesz mnie w nos i zarażasz uśmiechem. Nie mogę dłużej udawać, otwieram oczy, dotykam Twoich dłoni, Twoich ciepłych, szerokich dłoni, które znają mnie bardziej, nawet niż sam Ty - co rano muszę sobie przypominać, że to nie sen, że cały jesteś prawdziwy, mój, na wyciągnięcie ręki, na zawsze; że pościel pachnie zaledwie nami, nie niebem.
|
|
|
oczy tego pana... pamiętam... niebieskie były...
|
|
|
chciałam pochwalić się Tobą przed koleżankami i wiesz co?
okazało się,że Cię znają , mówią na Ciebie 'lovelas' a przecież Ty nieśmiały jesteś...
|
|
|
Wykupiłeś sobie pakiet 600 smsów. Wszystkie wysłałeś do mnie. 200 było o tym, że kochasz. 100 było o tym, że tęsknisz. 50 było na dobranoc. 70 pytało co robi Twoje kochanie 50 pytało czy Ciebie kocham? 25 chciało się upewnić, że tylko Ciebie. 50 mówiło, że jestem Twoim największym skarbem. 40 zawierało odp. na głupie pytania, które tak często Ci zadaję. i wreszcie ostatnie 5.. mówiło, że to koniec. Nasza miłość trwała całe 600 smsów.
|
|
|
Spytałam czy masz jeszcze tego misia ode mnie. Powiedziałeś, że gdzieś jest, ale sam nie wiesz gdzie. Wtedy upewniłam się, że już o mnie nie pamiętasz i że już nie kochasz. Po chwili pobiegłam do pokoju i wyrzuciłam mojego misia od Ciebie do kosza. Bo skoro Ty już nawet nie pamiętasz i o misiu i o mnie, to czemu do chole.ry ja swojego przytulam co noc?
|
|
|
Wolisz herbatę z miodem czy sokiem malinowym?
-czemu pytasz?
-chcę wiedzieć na przyszłość jaką Ci robić
-jak już bd.staruszkami?
-tak, właśnie wtedy
-wiesz.. wtedy to wypiję nawet gorzką i bez cytryny
-jak to?!
-bo bd miał Ciebie. taką megakaloryczną słodycz.
|
|
|
kiedy tak kładłeś delikatnie swoje dłonie na moich biodrach, a ja obejmowałam Twoją smukłą szyję, uświadamiałam sobie, że nie chcę nikogo innego. byłam wyczulona na Twój zapach, łaknęłam go. godzinę po jego powąchaniu nadal czułam go na sobie, chciałam by przeniknął mnie do szpiku kości. Twój czuły dotyk koił wszelki ból, mogłeś dotykać mnie tak cały czas, nigdy nie zaczęłoby mi to przeszkadzać. kiedy szeptałeś mi do ucha, czułam na całym ciele przechodzące dreszcze, pozwoliłabym Ci mówić tak godzinami, nie doczekałbyś się znudzenia. i teraz, kiedy wiem, że więcej nas to nie spotka, że nasze drogi się rozłączyły, że nie jesteś mi pisany, nie potrafię wrócić do normalności, bo w uszach nadal dźwięczą mi słowa nadziei, w skrzynce pocztowej mam setki pięknych słów, a na tapecie wspólne zdjęcie. nie umiem się tego pozbyć.
|
|
|
Parkiet stał się dla Mnie drugim domem, piłka, najlepszą przyjaciółką
|
|
|
`Każdego dnia udowadniasz jak bardzo mnie kochasz. Każdego dnia twój pocałunek daje mi siłę do życia. Każdego dnia czy jest dobrze czy źle Ty jesteś ze mną... Każdego dnia pokazujesz mi że jesteś moim najlepszym przyjacielem... Każdego dnia utwierdzasz mnie w tym, że zawsze będziesz obok... a ja każdego dnia Kocham Cię jeszcze mocniej... i każdego dnia przekonuję się, że nie jestem już w stanie żyć bez Twojej miłości...`
|
|
|
na ulicy spotkałam kiedyś śliczną , małą dziewczynkę .. spytała mnie ... : - Jak to jest marzyć . ? Odpowiedziałam : - Nie potrafisz. ? . A ona .. - Nie .. mama mnie nie nauczyła .. Marzyć się umie , nie da się nauczyć marzyć i nie da się nauczyć kochać
|
|
|
pewnego dnia, w pośpiechu przekroczyłam bramę do szkoły od strony mojego osiedla. klasa egoisty, bo tak nazywałam go najczęściej, miała lekcje, w sali gimnastycznej znajdującej się w pobliżu. po naszym rozstaniu byłam niewyspana, zapłakana i smutna. taka też biegłam do wejścia. potknęłam się. i pewnie przerwróciłabym się gdyby nie silne ramie niezidentyfikowanej mi jeszcze osoby. spojrzałam w górę, ponieważ podejrzewałam, że to ktoś o wiele wyższy i silniejszy. niespodziewanie dostrzegłam, że moim wybawcą jest on. przeprosiłam go szybko i uciekłam. wchodząc do szatni usłyszałam dzwonek komórki, odczytałam wiadomość : ' dzisiaj, o 13:50 koło Ciebie, przecież należy mi się dobra kawa '.i od tej pory uśmiech nie schodził mi z twarzy.
|
|
|
nie jestem typową rastafarianką, nie proszę o legalizację, wolę robić to w ukryciu, coś zakazanego bardziej mnie kręci. nie mogę powiedzieć, że jestem rasta w stu procentach. zdarza mi się myśleć pesymistycznie, nie wyznaję ich religii, ale pogląd na świat mam praktycznie identyczny i nie afiszuję się z tym na każdym kroku, jak moje koleżanki. bo styl nie jest czymś na pokaz.
|
|
|
|