pewnego dnia, w pośpiechu przekroczyłam bramę do szkoły od strony mojego osiedla. klasa egoisty, bo tak nazywałam go najczęściej, miała lekcje, w sali gimnastycznej znajdującej się w pobliżu. po naszym rozstaniu byłam niewyspana, zapłakana i smutna. taka też biegłam do wejścia. potknęłam się. i pewnie przerwróciłabym się gdyby nie silne ramie niezidentyfikowanej mi jeszcze osoby. spojrzałam w górę, ponieważ podejrzewałam, że to ktoś o wiele wyższy i silniejszy. niespodziewanie dostrzegłam, że moim wybawcą jest on. przeprosiłam go szybko i uciekłam. wchodząc do szatni usłyszałam dzwonek komórki, odczytałam wiadomość : ' dzisiaj, o 13:50 koło Ciebie, przecież należy mi się dobra kawa '.i od tej pory uśmiech nie schodził mi z twarzy.
|