 |
|
nie potrzebuję byś mnie nosił na rękach, skakał ze mną po łąkach czy chodził na romantyczne kolacje pod gwiazdami. Przynieś pizze, włącz mecz i gadaj, że mnie kochasz
|
|
 |
|
nawet gdy oszukujesz mnie, nie mogę przestać czuć do ciebie tej silnej więzi, która drzemie we mnie i jakoś nie umiem się jej pozbyć
|
|
 |
możesz odejść ale pamiętaj o tym, że już nigdy więcej nie usłyszysz mojego głosu, nie spojrzysz w moje niebieskie oczy, które nazywałeś swoim własnym niebem. nie otrzymasz porannego smsa ode mnie z treścią 'miłego dnia, skarbie.' moje wyjścia z koleżankami, spotkania z kolegami nie będą już za Twoją zgodą. odejdź bo w końcu nie mogę trzymać Cię na siłę ale zapamiętaj, że już nigdy nie możesz wrócić. wypuszczę Cię z naszego własnego świata i spalę most prowadzący do niego.
|
|
 |
założę się, że on nie pamięta większości rzeczy o których ja nie potrafię zapomnieć.
|
|
 |
|
Moje serce, które kiedyś było pełne uczuć dziś siej odłamkiem lodu. Twarde i zimne. Nie jest już skłonne do tego, aby kochać. Nie jest skłonne do tego, aby bić. Nie może znaleźć swojego rytmu. Rytmu prawdziwej i szczerej miłości.
|
|
 |
'wiesz co robisz?' - zapytał, łapiąc mnie za
rękę. przytaknęłam gestem głowy, tak
naprawdę nie mając pojęcia w co się
pakuję, dając mu się prowadzić. / veriolla
|
|
 |
uśmiechnij się, bo wcale nie jest tak źle jak myślisz. wiem, że go kochasz i nie potrafisz poradzić sobie po jego odejściu. ale nie myśl o nim negatywnie, przecież mimo wszystko to on wywoływał uśmiech na Twojej twarzy, pomagał Ci w trudnych chwilach i był zawsze kiedy go potrzebowałaś. nie mów, że serce go wybrało. to ty go wybrałaś, nie zaprzeczałaś kiedy Cię całował, nie uwalniałaś się z jego ramion kiedy Cię przytulał, nie nacisnęłaś czerwonej słuchawki kiedy dzwonił. sama doprowadziłaś się do takiego stanu. nie płacz bo nie o to w tym chodzi. życie postawiło Ci jego na drodze, żebyś się czegoś nauczyła, wcale nie miała być to miłość na zawsze.
|
|
 |
Zastanawiam się jakby wyglądało moje życie gdybym odrzuciła moją ukochaną pasję muzykę. Gdybym gitarę rzuciła w kąt a na nią flet poprzeczny ? Co by było gdybym przestała śpiewać ? Tak z dnia na dzień ? Nie żyła muzyką. Gdybym słysząc piosenkę w radio nie wystawiała tak energicznie rytmu w kolana. Co by było ? Nie potrafię sobie tego wyobrazić, moje życie byłoby takie szare i do niczego. Co to za życie bez pasji ? // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
Pamiętasz jak za pierwszym razem napisal mi ''odpieprz sie raz na zawsze, wykasuj moj numer'' ? Ja to pamietam. Twoja wybuchowa reakcja. Pamietam, ze wtedy sie kapalaś i malo Cie tam szlag nie trafil. I rozmowa jakiej to my ustawki nie zrobimy. Pamietam to. Nie ryczalam wtedy, bo nie bylo tak mocnej wiezi jak prawie rowno rok pozniej, gdy mnie zostawil. I to jest smieszne. Rok temu w styczniu mi sie kazal odpieprzyc, a w tym prawie w tym samym dniu mnie zostawil. Bawi sie w jakas gre ? A najlepsze jest to ze na przelomie kwietnia i maja w '12 znow zaczal pisac, rozmawiac, dzwonic i teraz znow jest to samo. I to jest wlasnie smieszne. Kurwa. Znow chce sie bawic w jakiegos kotka i myszke ? Nie ma sprawy, tylko teraz role moga sie odwrocic. A jego bedzie bolec, poczuje to co ja. // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
Nie zmuszę go żeby mnie kochał więc nie wydzwaniam do niego całymi dniami choć wiem, że i tak nie odbierze. Nie czekam już na wiadomość od niego bo nie chcę się znów zawieść. Nie płaczę po nocach bo łzy i tak nic nie dadzą. Po prostu mam nadzieję, że nadejdzie w chwila w której on poczuje, że czegoś mu brakuje. Może będzie wtedy szedł na trening albo palił fajki z kolegami i coś zakuje go w środku. Sięgnie po telefon, wybierając mój numer kliknie zieloną słuchawkę ale oprócz skrzynki pocztowej nie usłyszy niczego innego. Podejdzie pod mój dom i od sąsiadów dowie się, że niedawno się wyprowadziłam. Nie będzie mógł spać w nocy aż w końcu zobaczy mnie na ulicy z innym i rozpierdoli go od środka.
|
|
 |
Nie lubię o nim rozmawiać. Nie lubię opowiadać o tym co nas łączyło, bo co to tak naprawdę było? Nie była to miłość po grób, bo dziś nie jesteśmy już razem. Nie było to zwykłe niewinne zauroczenie bo byliśmy pewni kiedy mówiliśmy 'kocham'. Wciąż słysząc jego imię na chwilę przestaje mi bić serce a oczy napełniają się łzami. Czasem czytam nasze rozmowy w których nazywałeś mnie 'moja' i uśmiecham się sama do siebie przejeżdżając językiem po słonych z łez wargach. Nie umiem sobie go wyobrazić z inną przy boku i nie wierzę, że on nie rzuciłby się z pięściami widząc mnie w ramionach innego. A najgorzej jest wieczorami, bo to wtedy zawsze najwięcej rozmawialiśmy. Nocą zawsze wszystkie słowa stawały się magiczne, a obietnice wyjątkowe. Chcę wyć z bólu ale z moich ust nie pada żadne słowo. I tak mnie to zabija, z każdym dniem coraz bardziej.
|
|
|
|