 |
znasz to uczucie ? gdy idziecie razem przez park i nagle on chwyta cię za rękę ? robi to najnaturalniej na świecie i nie ma pojęcia , że w tym czasie każda komórka twego ciała totalnie wariuje . serce piszczy i chcę wyskoczyć z ciała , by popędzić gdzieś daleko . śmiejesz się sama do siebie , nie mogąc tego opanować , a on tak słodko marszczy brwi i pyta : z czego się cieszysz , głupia ? / ciastkojad
|
|
 |
i kiedyś tam , w nieznanym miejscu o nieznanym czasie , ktoś całkiem nieznany znalazł ją martwą . mówili , że zawsze była radosna , że była uśmiechnięta i wcale nie przejmowała się opinią innych . więc czemu zmarła ? co takiego mogło się stać ? miłość ? och , daj spokój . przecież każdy wie , że nigdy nie wierzyła w takie bzdury . trochę zbyt wiele narkotyków . to wszystko . nic specjalnego , żadnego tragicznego finału wielkiej miłości . / ciastkojad
|
|
 |
i stojąc przy ołtarzu spojrzała mu w oczy . chciała jeszcze raz zobaczyć go takiego jakim jest teraz . zaraz będą po ślubie , wszystko przecież się zmieni . patrzała tak w te zielone oczy i wiesz co ? poraz pierwszy od kilku lat pożałowała , że nie są one brązowe . że nie należą do niego . coś ją zabolało . coś starego , zakopanego pod stertą zmartwień i sztucznego szczęścia . to jej dawna miłość . obudziła ją w sobie i teraz domagała się , by wpuściła ją już na dobre do swego serca , tak jak kiedyś . zacisnęła pięści , powstrzymała łzy . uśmiechnęła się słabo i wypowiedziała ledwo słyszalne : tak . nie mogła pozwolić , by dawne uczucie do tamtego zrujnowało jej życie .chciała je raz na zawsze pogrzebać , choć dobrze wiedziała , że tak naprawdę to ono nigdy nie umarło . / ciastkojad
|
|
 |
Jezus, święta, wolne, weekend, cokolwiek, tylko nie nauka. / believe.me
|
|
 |
cały ból wylewałam na chodniku przy butelce białego wina . ciesz się , że ktoś był ze mną . nie wiem jak sama bym sobie poradziła .
|
|
 |
żeby zapomnieć , musiałabym wszystko zmienić . zrobić w pokoju remont , pomalować ściany żeby zamalować tego ptaszka , którego narysował mi ołówkiem , kiedy skakaliśmy na łóżku cali upaćkani kolorowymi farbami . nie wiem czy to możliwe , ale musiałabym też zlikwidować rurę od grzejnika , bo za każdym razem jakbym na nią spojrzała przypominały by mi się chwile , jak łapał się za nią , gdy chciałam zepchnąć go z łóżka . wszystkie antyramy ze zdjęciami poszłyby w kąt , ze szafy zniknęłaby jego granatowa bluza , koszulka z kameleonem , a z półki flakonik po jego perfumach , którego wąchałam jak opętana gdy tęskniłam . z laptopa mnóstwo zdjęć , piosenek , a z głowy i z serca .. cóż . głowy i serca musiałabym się pozbyć całkowicie . zaprzątnął mi całe te organy .
|
|
 |
było przecież tak źle , tak bolało . wypiłam parę , no paręnaście lampek dobrego wina z nadzieją , że przejdzie . teraz oprócz bólu , rzygać się chce .
|
|
 |
Łapię się na tym, że nie wiem, który jest dziś dzień, nie potrafię się skupić na przedmiotach, które mnie interesują ani na rozmowie z koleżanką. Nie umiem się dobrze wyspać, choć wstaję o 10. Jestem zmęczona, mam dość szkoły, ludzi, wszystkiego. Chcę mieć święty spokój, chcę, żeby matka w końcu nie robiła ze wszystkiego afery. Bo mnie to wkurwia i przede wszystkim męczy. Nie robię nic, mam totalnego lenia, pierdole. / believe.me
|
|
 |
powiedz mi jeszcze , że się teraz nad sobą użalam . siedzę jak idiotka dołując się jeszcze smutnymi piosenkami , a tak dokładnie to jedną , którą słucham od dwóch godzin , ciągle wyrzucam do kosza pod biurkiem kumulujące się w zawrotnym tempie chusteczki na biurku , płaczę tak cicho w obawie , żeby nie usłyszała mnie mama i znowu nie zadawała zbędnych pytań . patrzę na psa i zastanawiam się czy nie wyjść z nim na długi spacer , najlepiej taki bezpowrotny . wiesz co mam na myśli . założyć ciepłą , czarną kurtkę , niezawiązane jak zawsze półbuty , okręcić parę razy szalik wokół szyi , założyć ciepluchne rękawiczki , nasunąć kaptur na głowę i wyjść stąd , uciec od ludzi , iść sama z psem , pójść sobie tak spokojnie , powoli , bez obaw , że ktokolwiek będzie martwił się moim odejściem .
|
|
 |
nie wiem kiedy to było . na pewno była to jesień . październik może listopad . gdy kolejny raz wpadliśmy na siebie w sklepie , nie uciekł . złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy . tak jak robił to kiedyś . tylko wiesz co ? jego oczy już nie były tymi , które pokochałam . oczywiście , szalałam za nimi nadal i dałabym się za nie zabić . tylko wtedy można było w nich zauważyć ból . ból i ogromne cierpienie . patrzał tak chwilę - wiem , że powinniśmy być razem . wszyscy to wiedzą . taka jest kolej rzeczy , tak ma być po prostu . tylko , że wszystko zaszło za daleko i sama wiesz , że to nie jest możliwe . nie chcę zranić kolejnej dziewczyny tak jak zraniłem ciebie . - powiedział i odszedł . nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam . czułam się jakby ktoś przywalił mi w twarz . bardzo mocno . a ludzie w sklepie jakby się ze mnie nabijali , jakby uczestniczyli w tym całym cholernym przedstawieniu . / ciastkojad
|
|
 |
ej , popatrz . szczęście nam się wpierdoliło na kanapę . / ciastkojad
|
|
 |
nie jestem w stanie tego pojąć - jak mógł tak mnie zranić , poniżyć i pokazać , że jestem dla niego nikim . przecież to zrobił , nieprawdaż ? dotykał jej , nie chciał jej puścić , nie chciał pozwolić , żeby jechała z tego pieprzonego ogniska do domu chociaż było już widno . tak bardzo mu się podobała ? taka pociągająca była ? jak nie mógł się tak bardzo powstrzymać trzeba było wstać i spierdalać stamtąd na nogach do domu przez pola a nie pozwolić sobie na cokolwiek . albo zostawić mnie w spokoju wtedy , kiedy powiedział mi prawdę . to wszystko sprawiło , że każdego wieczoru takiego jak dziś , mam przed oczami te zdania , które pisała do niego w wiadomości wyjaśniając tamto zajście , a które przeczytałam zabierając mu w żartach telefon pod supermarketem . to jej ohydne ' nie chciałeś mnie puścić ' . popatrz . najpierw nie chciał puścić jej . potem mnie , kiedy miałam siłę odejść .
|
|
|
|