 |
Gaszę pety w pościeli zwietrzałej inną miłością...
|
|
 |
To takie miejsca, które dało mi szczęście, tutaj byłam kochana. Dzisiaj zmieniła się pora roku, ludzie dookoła mnie i nie ma już przy mnie Tego kogoś kto mnie wtedy kochał, a jednak nadal jestem tutaj szczęśliwa...
|
|
 |
Kiedyś największy bólem było pieczenie zdartych kolan i łokci, kochało się maskotki, upadek był tylko na beton. Ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi, a mama była największym bohaterem. Teraz to wszystko jest jakieś inne lizaki zamieniły się na papierosy, Cola w wódkę, rowery w samochody, miłość w szybki seks, pocałunki w pijackie uniesienie. A pożegnania znaczą więcej niż "do zobaczenia jutro"
|
|
 |
Czuje się fatalnie stając w miejscu gdzie kiedyś byłam szczęśliwa z Tobą. Nie lubię być w tym miejscu i wiedzieć, że to szczęście nie miało żadnego znaczenia. Było mi tutaj dobrze z Tobą, a potem wszystko się zmieniło, ja zmieniłam... Teraz Ty jesteś gdzieś w świecie, a ja wróciłam... Chciałam poczuć się jak wtedy - Nie udało się.
|
|
 |
Aby odkryć, jakie zmiany zaszły w Tobie, najlepiej wróć do miejsca, które jest takie jak kiedyś, w którym byłeś szczęśliwy i zadać sobie pytanie czy nadal czujesz to szczęście.
|
|
 |
'Jestem blada. Chora na wieczny niedosyt miłości. Nie chcę pokarmu. Chcę zjadać miłość. Zazdroszczę każdemu kto ma Cię na co dzień. A teraz zrób coś dla mnie.. Zatęsknij za mną i dojdź do wniosku, że beze mnie jest Ci cholernie źle.'
|
|
 |
"Byłam niesamowicie dobra, jeśli szło o problemy innych. Tylko z własnymi nie umiałam sobie poradzić"
|
|
 |
"Tkwi w niej jakieś cierpienie; zawsze tkwiło. Jest bardzo wesoła. Jej kolorem jest żółty, jej ptakiem kos, jej porą noc, jej mostem Ponts des Arts" /// Jest ktoś kto zna mnie całą...
|
|
 |
"Wszystko co mam, co dał mi świat
Noszę w sobie by kiedyś Ci dać" /// J. Steczkowska
|
|
 |
Dobry wieczór, proszę Pana.
Spytał Pan kiedyś czy jest coś, czego się boję. Czy tak pewna siebie, wyzwolona kobieta może czegoś się bać?
Nie wiem. Chyba boję się robaków, choć nie jestem pewna, czy to nie jest tylko kwestia wstrętu. Hm… Czy zadał Pan to pytanie, aby mnie upokorzyć? Abym powiedziała Panu jak bardzo boję się samotności? Żebym powiedziała, że boję się żyć bez Pana, że boję się każdego poranka i każdego wieczoru, każdej minuty, sekundy i kontaktu z ludźmi? Że boję się stracić z Panem kontakt? Może byłabym skora użyć tej odpowiedzi, ale jest coś, czego boję się bardziej. Boję się miłości. Czy jest coś, co może zranić bardziej niż ta głupia fascynacja drugim człowiekiem? Człowiekiem pełnym wad, obłudy i emocjonalnie płytkim? Czy jest coś gorszego niż po latach związku przyznać się do pomyłki? Czy jest coś gorszego niż zdrada i niedopowiedzenia? A Pan? Nie boi się Pan miłości?'
|
|
 |
Widzę jak bardzo mnie kocha i jest w stanie zmienić się w zupełnie inną osobę, zdaję sobie sprawę, że jestem złym człowiekiem. Widzę to, ale nie jestem w stanie nic zrobić
|
|
 |
Dzień dobry, proszę Pana. Zastanawiam się dziś nad naszymi relacjami. Kim właściwie dla siebie jesteśmy? Kiedy obejmuje mnie Pan swoimi ramionami, ukrywa mnie całą przed tym cholernym światem, dla ludzi jesteśmy parą kochanków. Kiedy goni mnie Pan w parku, dla ludzi jesteśmy niedojrzałymi dorosłymi szukającymi szczęścia między pniami drzew. Kiedy patrzy mi Pan w oczy, dla ludzi jesteśmy romantycznymi istotami z innej epoki. Kiedy idziemy dwa metry od siebie, dla ludzi jesteśmy nieznajomymi. A kim właściwie jesteśmy dla siebie? Kim jestem dla Pana?
|
|
|
|