 |
Cierpię na bezsenność, a może na zimną pościel i zbyt duże łóżko... Przyjdź, zaśpiewaj mi kołysankę dwoma słowami "Dobranoc, kochanie"
|
|
 |
'Dzień dobry, proszę Pana.
Długo nie pisałam, tak chyba było najlepiej i dla mnie i dla Pana.
Pogubiłam się w mrocznych zakamarkach własnych uczuć. Przeszukiwałam wszystkie narządy w poszukiwaniu duszy, serca i rozumu. Doszłam do wniosku, że rozpłynęły się w hemoglobinie. Już nie wiem czym kieruję się podejmując swoje chore decyzje. Ale to już nieistotne, niech Pan tylko już do mnie nie pisze, to tak bardzo boli. I niech Pan nie patrzy na mnie tym pozornie łaknącym wzrokiem. Niech Pan już nie ociera swojej skóry o moją gdy marzniemy w chłodzie uczuć. I niech Pan unika miejsc, w których bywam. To może tak bardzo ułatwić mi powrót do samotnej egzystencji nienasyconej bolesnym brakiem odgłosu bicia pańskiego serca. Czy może mi Pan to obiecać? Czy obiecuje Pan, że opuści mnie aż do śmierci? Nie będzie ze mną w zdrowiu ani w chorobie? Czy obiecuje mi pan nie-miłość? Ja mogę obiecać Panu, że wtedy i tylko wtedy będę mogła próbować być szczęśliwa.'
|
|
 |
"upadłam nikt mi nie podał ręki wstałam sama silniejsza"
|
|
 |
"Ciemno. Zobacz jak tu ciemno beze mnie.
Czekam na Ciebie. Cała w drżeniu suchych liści, w lesie własnych rąk.
Pożałujesz. Każdej chwili, w której nie będziesz mógł o mnie pomyśleć.
Każdego dnia.
Wyobraź sobie, że mnie nie ma. Że jest zimno, pusto, ciemno.
Że jest pełnia.
Księżyc świeci na moją poduszkę, obok Ciebie, jak pustelnia.
Wyobraź sobie, że jest burza. Przypomnij sobie jak się boisz.
I na co Ci był ten cały egoizm."
|
|
 |
Zasnęłam dzisiaj, tak na chwilę...
Może piętnaście, dwadzieścia minut.
Miałam piękny sen.
Śniło mi się szczęście.
Cóż odkąd wróciłam coraz częściej śni mi się właśnie ono.
Byłam szczęśliwa u boku pewnego mężczyzny.
I choć przyszło mi się obudzić.
Bezcennym było ujrzeć go na jawie...
|
|
 |
Kiedyś chciałam wiedzieć "Co u Ciebie", "Co z Tobą"... Szukałam Cię w każdym miejscu, każdym zakamarku mej duszy. I nigdy nie mogłam znaleźć. Po ciężkich poszukiwaniach przysięgałam sobie, że "nigdy więcej"... Im bardziej gwałtownie chciałam się odciąć, tym szybciej wracałam. Byłam czymś na kształt piłeczki kauczukowej. Im mocniej uda się nią o podłoże tym szybciej wraca. A teraz gdy odczekałam wszystko się wycisza uspokaja... Tak mi dobrze...
|
|
 |
"Teraz juz nie musiała myśleć o nikim. Mogła być sobą i sama dla siebie. Tego własnie często pragnęła - móc myśleć, a może nawet nie tyle myśleć, co siedzieć samotnie w ciszy"
|
|
 |
Nie chciałam umrzeć, ale nie obchodziło mnie czy przeżyję...
|
|
 |
"Mała! Ty się rozpadasz... jak przemoknięte książki. Chciałem cię wczoraj chwycić w ramiona - rozleciałaś mi się - pod palcami. Kochanie! Ty się poskładaj już i tak jest mi Ciebie za mało..."
|
|
 |
Uwielbiam wschody słońca. Dużo bardziej niż zachody. Lubię zaczynać z tą samą siłą, energią, uśmiechem, przy tej samej osobie. "Początek" - wydaje mi się większym wyzwaniem niż koniec.
|
|
 |
zostawiłem te dni gorsze i zapominam do nich dróg
|
|
|
|