 |
Spadając z tych schodów miałam nadzieję, że uderzę się na tyle mocno, by obudzić się za kilka dni. Albo nawet w ogóle. Czuję teraz poobijane ciało, na którym z nieokreślonych przyczyn nie wyszły siniaki. Gdyby moja niezdarność miała jakieś konkretne skutki.. Może pozwoliłoby to na chwilę ukojenia bólu psychicznego? Może byłabym wtedy choć trochę szczęśliwa? Może byłoby mi dobrze na tamtym świecie?
|
|
 |
Czuję się jak obca. Intruz, który już do nich nie należy. Nie jesteśmy w stanie pogodzić naszych dwóch światów. Mam zupełnie inne poglądy, przyzwyczajenia. Odróżniam się. Już nie będzie tak jak jeszcze kilka miesięcy temu.
|
|
 |
Łzy wypełniły moje oczy. Wystarczyło jedno Jego słowo, by doprowadzić mnie do płaczu. Nie byłam w stanie zignorować tego, co skierował w moją stronę. Podniosłam głowę i spojrzałam na Niego zaszklonymi oczami, by błagalnym wzrokiem powiedzieć mu smutne 'dziękuję'. Zerknęłam przelotnie na resztę osób znajdujących się w pomieszczeniu i wybiegłam. Skierowałam się do swojego pokoju zatrzaskując z hukiem drzwi. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam się w misia, który towarzyszy mi od lat. Łzy rozmywały mi makijaż, ale nie to się liczyło. W głowie wirowały mi te przeklęte słowa. Dziwka? Szmata? Na prawdę rodzony brat powinien obarczać mnie takimi wyzwiskami w dzień moich osiemnastych urodzin? Mówił to z taką radością, z taką przyjemnością. Płacz wypełnił przestrzeń w okół mnie, serce uderzało nienaturalnie szybko, a radość z tego dnia ulotniła się w przeciągu sekundy. Zabolało. Zabolało jak dawniej.
|
|
 |
jeszcze kiedyś będę umiała wstać z uśmiechem na twarzy.
|
|
 |
Opowiadajcie, opowiadajcie jak tam mijają Wam wakacje? (;
|
|
 |
trochę mi chujowo i tak dziwnie jakoś.
|
|
 |
Bardzo rzadko nie myślę o niczym. Bardzo rzadko mam takie chwile, że idę sobie i nic mnie nie obchodzi, nie myślę o niczym, tylko idę lekko. Przeważnie mam w głowie wielki szum. To jest może jakaś wada albo jakaś choroba umysłowa, żeby nie potrafić czasem nie myśleć.
|
|
 |
Tak się cieszę, że mam tego głupka w swoim życiu. Jedyny człowiek sprawiający, że potrafię uśmiechnąć się w najgorszych chwilach. Wystarczy jedno słowo, jeden gest. Jeden głupi gest. Taki Albert obok i chodzę szczęśliwa zapominając o tym, jak okropny jest ten świat.
|
|
 |
Każda moja myśl powiązana jest z Twoją osobą, i choć za każdym razem, kiedy patrzę w lustro, nienawidzę siebie za to, że wyjechałem, to wciąż mam głęboko skrytą w sercu nadzieję, że gdy wrócę, Twoja miłość do mnie będzie tak silna jak na początku. Kolekcjonuję listy do Ciebie wiesz? Pewnie teraz się zdziwisz, napisałem ich setki, żadnego nie wysłałem. Zawsze wybierałem rozmowę przez telefon, bo z minuty na minutę coraz bardziej tęskniłem za barwą Twojego głosu. Wręczę Ci wszystkie spisane kartki, w które włożyłem całego siebie, zrobisz z nimi co chcesz, tylko proszę, nie skreślaj miłości, która jako jedyna teraz, trzyma mnie przy życiu./mr.lonely
|
|
 |
Miała takie piękne, błękitne oczy, w które potrafiłem wpatrywać się godzinami, może to dlatego, że widziałem w nich coś więcej niż kolor, niż to, że ona jest obok. Widziałem w nich miłość, którą darzyła mnie każdego dnia, i przecież ja robiłem to samo. Miała takie piękne długie włosy, które uwielbiałem dotykać, przytulać i gładzić każdego dnia. Nawet nocą, kiedy kładła się obok mnie, zarzucała je na mnie, żartując, że się w nich utopię. Miała takie piękne usta. Pełne, ponętne, które tak cholernie mnie pociągały. Nie musiałem ich cały czas całować, wystarczało mi, że mogłem na nie patrzeć, a to już był szczyt sukcesu. Miała mnie, a ja miałem Ją. Życie odwróciło się o 360 stopni. Życie mi ją zabrało. Bez Niej jestem wrakiem. Cholernym wrakiem, który nie wie co dalej zrobić ze swoim rozpieprzonym życiem./staroć mój.
|
|
 |
mam dosyć błahostek, które niszczą nam wszystko. [spodobacisie]
|
|
|
|