|
Mówisz, że to moja wina, że się zmieniłem i nie ma cienia szansy na szczęśliwe zakończenie, że jestem jedynie draniem i nie rozumiem Twoich uczuć, że to ja jestem winny, że spaliłem nasze niebo gasząc je w piekle. Szkoda, że nie pamiętasz tych dni, kiedy czekałem na Ciebie pod blokiem z Twoją ulubioną książką i tymbarkiem, a Ty owszem, przyszłaś, ale z Nim. Szkoda, że nie pamiętasz jak się upiłaś, a ja zaniosłem Cię na rękach do domu i ułożyłem do snu. Szkoda, że wypadły Ci z pamięci te chwile, kiedy dziękowałaś mi za to, że trzymam Cię za rękę. Pamiętasz jak mówiłaś, że ta miłość jest wieczna? Że czujesz się przy mnie bezpiecznie, a to jest dla Ciebie najważniejsze? Zapomniałaś już o tych wierszach, które pisałem dla Ciebie gdy siedziałaś na moich kolanach? Ale masz rację, to moja wina, może te zlepki słów były zbyt słabe...Może za rzadko mówiłem, że Cię kocham, może po prostu tak bardzo kochałem, a Ty tego nie chciałaś? Miłość zniszczyła nasz związek. Irracjonalne, prawda?/mr.lonely
|
|
|
Chcę z Tobą robić wszystko. Przez całe życie.
|
|
|
Chciałabym, żebyś był pewien i wiedział, że nigdy Cię nie zostawię, że dopóki jesteś Ty, będę i ja.
|
|
|
Chcę z Tobą zostać do końca życia.
|
|
|
MYŚL CO CHCESZ, DOBRZE WIESZ CO DLA MNIE ZNACZYSZ.
|
|
|
Dopiero kiedy piekielnie boisz się o kogoś, kiedy niepokój nie pozwala ci oddychać, strach zatyka arterie i odbiera rozum, dopiero wtedy, moja mała, ty kochasz naprawdę.
|
|
|
Jeden pocałunek w czoło od Ciebie sprawia, że znów czuję się jak mała dziewczynka, którą trzeba się opiekować, a Ty w moich oczach stajesz się moim supermanem.
|
|
|
Spacer w słoneczny, jesienny dzień po parku przyniósł same korzyści, pozytywny przypływ energii, dużo śmiechu. To wszystko poszło w niepamięć, gdy wchodząc do domu, zgięłam się w pół. Kolana ugięły się pode mną. Upadałam. Krzyk wypełnił mieszkanie, ból przeszył ciało, a łzy zaszkliły oczy, spłynęły po policzkach i stworzyły sobie stróżki mokrych śladów na policzkach. Gryząc własne przedramię usiłowałam podnieść się z podłogi. Bezskutecznie. Domownicy nie wiedzieli co mają robić, chłopak klęczał obok mnie starając się jakoś pomóc. A ja? Leżałam na ziemi , bezradna, zmęczona, zwijająca się z bólu. Nie poradziłam sobie z własnym ciałem, które odmówiło mi posłuszeństwa. Przymykając oczy czułam, jak ból powoli mnie opuszcza. Mężczyzna mojego życia delikatnie uniósł mnie nad ziemię i położył na łóżko. Skończyło się. Ból odszedł, łzy zostały przetarte, a wstyd pozostał. Wstyd, ponieważ nie poradziłam sobie z własną słabością.
|
|
|
A gdy pomyśle że za dwa tygodnie musimy znów wrócić do rzeczywistości i zapomnieć o tym co się dzieje, łzy sama napływają mi do oczu...
|
|
|
Zawieszony jestem kochanie. Zawieszony pomiędzy dniem a nocą, jawą a snem, sercem, a rozumem, cierpieniem, a radością. Nie wiem kim jestem kochanie. Nie wiem kim byłem wczoraj i boję się kim stanę się jutro. Zamykam oczy i widzę Ciebie. Obraz Twej twarzy chodzi za mną niczym cień. Podnoszę z ziemii kawałek szkła i zauważam, że jestem taki jak on, zniszczony, wycięty z całości i zraniony. Przepraszam kochanie. Przepraszam choć wiem jak mało to znaczy. Powinienem teraz wtulać się w Twoje włosy, a nie w butelkę wódki, powinienem palić tosty przed śniadaniem, a nie niezliczone paczki papierosów. Tak mi źle kochanie. Tak źle bez Twego szeptu i oddechu na karku. Tak ciężko mi uwierzyć, że Cię straciłem, a nadzieja wije się za mną i znika, tak jak chęć do życia, którą straciłem dzisiejszej nocy./mr.lonely
|
|
|
Proszę, specjalnie dla Was kilka wpisów. Niestety, laptop ciągle zepsuty. Dziękuję za Wasze wiadomości. Niedługo będę.
|
|
|
|