 |
A dziś wiem że wszystkie łzy, to pomyłka. Nie ma sensu płakać z powodu czegoś takiego jak facet. Wiesz dlaczego? Jego to satysfakcjonuje. To że doprowadził do płączu, taką silną dziewczynę. Wykorzystał ją i zranił. Odejdź z godnością. Pokaż, że masz swój honor. Na słowo 'koniec' ze śmiechem krzyknij 'i tak Cię nie kochałam'. Nie daj po sobie poznać, że ból rozpierdala Cię od środka. Nie daj mu wygrać. //ejczujeszto.
|
|
 |
Dawno już miałam ustalone swoje postanowienie noworoczne. Byłeś nim Ty. Dziś jednak stwierdzam, że nie będę marnować go na Ciebie. Nie. Bo mimo, że postanowię sobie że z Tobą będę, Ty i tak znów odejdziesz. Tak więc moje postanowienie noworoczne, to być szczęśliwą. Kurewsko, bezgranicznie i nieprzyzwoicie szczęśliwą. //ejczujeszto.
|
|
 |
Chociaż wiele rzeczy chciałabym w swoim życiu zmienić, to i tak czuję się szczęśliwa. Wiem, ze warto mieć marzenia, bo wierzę w to, że się spełniają. Jeżeli moje nie spełniły się teraz, to spełnią się w inny dzień. Może nie dziś, może nie jutro, ale to nastąpi. Najważniejsze, to myśleć pozytywnie. Bo takie nastawienie, w sobie lubię. //ejczujeszto.
|
|
 |
Mimo że straciłam przyjaciółkę, nie czuję bólu. Nie obchodzi mnie to, że ona się zemści, bo zrobi tak na pewno. Zupełnie mnie to nie rusza. Wręcz cieszę się, że stało się tak jak stało. Bo spokojna i kochana przyjaciółka Ewelinka, wreszcie miała odwagę się postawić i powiedzieć co myśli a uwierzcie, że chciałam to zrobić już bardzo dawno. Tak więc gratuluję sobie. A po tym dniu, jedyne co mnie uspokoi to wanna pełna wody i gorąca czekolada. O tak. //ejczujeszto.
|
|
 |
straciłam szansę na posiadanie Twoje serca. tylko ze względu na to, że nie potrafiłam, popatrzeć na Twoje tęczówki, spod wachlarza moich rzęs. tylko dlatego, że nie miałam śmiałości kołysać przed Tobą moimi lichymi biodrami. nie potrafiłam, zarzucać włosami na plecy. nie byłam w stanie wykonywać tych wszystkich, dennych sztuczek, które mogłyby Cię uwieźć. nie miałam śmiałości. w przeciwieństwie do niej. ona była w stanie uwieść Cię. przecież nikt nie dorówna temu, jak perfekcyjnie wyglądają jej nogi w tej skąpej miniówce, ani temu jak ochoczo, zgarnia kosmyki swoich tlenionych włosów z czoła.
|
|
 |
Dziewczynko, jeżeli myślisz, że bez Ciebie będzie mi źle, że będę się męczyć, to się mylisz. Cholernie się mylisz. Może głupio tak kończyć przyjaźń w święta, czas wybaczania, ale w tej sytuacji mam to w dupie. Nie potrzebuję osoby, której nie obchodzi nic innego, niż czubek własnego nosa. Nie potrzebuję osoby, która dba tylko o swój tyłek. Pierdole taką przyjaźń. //ejczujeszto.
|
|
 |
Wreszcie pojęłam, jak to jest. I jakoś nie mogę zrozumieć, jak mogłam być tak naiwna, Boże. Idziesz do mnie, obgadujesz ją, idziesz do niej, obgadujesz mnie. Tak to działa, zgadłam? Może zamiast obrabiać mi dupę, zatrzymaj się na chwilę i pomyśl, kto będzie z Tobą kiedy on Cię zostawi? A uwierz, że długo na to czekać nie będziesz. Koniec zgrywania matki Teresy, rozumiesz? Następnym razem, kiedy będziesz chciała robić mi koło dupy, głębiej się nad tym zastanów. Bo wyobraź sobie, że mam sposób na słodką zemstę. Pewnie myślisz 'suka'. Nie, ja tylko walczę o swoje. Poza tym, tak się składa, że bardzo go lubię, a widzę jak przeze mnie, bojąc się, że gdy to skończy ja się obrażę, musi się z Tobą męczyć. //ejczujeszto.
|
|
 |
- jesteś cała przemoknięta! - krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. - rozbieraj się, natychmiast! - nie tak szybko, kochanie. - powiedziała, drwiąco. - zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. przecież się przeziębisz. - powiedział z troską w oczach. rozebrała się do naga, a później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - wyglądam jak własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - lubię dojrzałe kobiety. - zażartował, podając jej ręcznik. wycierała swoje miedziane włosy. klęknął przed nią. - co Ty wyprawiasz? - zapytała. masz takie zmarznięte stopy. chcesz zachorować? - spytał, ubierając na jej nogi wielkie, pluszowe kapcie. - nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie troszczysz. zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i wystawił za drzwi. - co Ty wyprawiasz?! - spytała. - musisz się rozchorować. - że co?! - dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska. - oszalałeś? - nie. zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie.
|
|
 |
nienawidziłam Twojej wymowności. nie cierpiałam tego, że rozmawiałeś ze mną czynami. rozmawiałeś ze mną, milcząc. potrafiłeś przy naszym rozstaniu, bez słowa wyjaśnienia wręczyć mi wodoodporny tusz i pozostawić samą sobie, żeby mogła w spokoju domyślać się o co Ci chodzi. jednak nic nie pobije tego, gdy próbowałam Cię odzyskać, a Ty pocztą wysłałeś mi koszulkę z napisem; 'nie dla psa kiełbasa'.
|
|
 |
Mam dość sztucznej przyjaźni z jej strony. Mam dość samej jej. Przywiązałam się do niej. Nawet bardzo. Ale czy można nazwać przyjaciółką osobę, która jest z Tobą wtedy, gdy sama ma problem? Której nigdy nie ma wtedy, kiedy najbardziej jej potrzebujesz? Nie, nie ma. Tego jestem akurat pewna. Wszystko było dobrze, do czasu. Teraz jest tylko on. Nikt inny się nie liczy. Ale to się zmieni, obiecuję. Bo akurat ja, mam na to co jest między wami duży wpływ. Nie wiesz nawet, jak wielki. //ejczujeszto.
|
|
 |
w święta należy być miłym, poukładanym. nie wszczynać kłótni. uśmiechać się do każdej z napotkanych osób. nawet tych, którymi szczerze gardzimy. ale przecież wiesz, że zawsze muszę robić na odwrót. zawsze muszę się sprzeciwiać, robić z siebie pruderyjną buntowniczkę. dlatego byłam dla niego nie miła. wcale się do niego nie uśmiechałam. szampana, którego piliśmy podczas wigilijnej kolacji, wylałam mu na jego odświętne spodnie, a później kazałam mu spadać, grożąc że załatwię go świecznikiem od prababci, który leżał na stole. kiedy pokazałam mu, że jestem do tego zdolna, przewracając choinkę. tłukąc tym samym każdą z bombek, uwierzył mi na słowo i zaproszeniem - spieprzył z miejsca wypadku. a ja w końcu miałam w sobie wystarczającą ilość nienawiści na to, aby podołać zamordowaniu karpia.
|
|
|
|