 |
|
Papieros to śmierdzące ziele , z ogniem po jednej i głupcem po drugiej stronie .
|
|
 |
|
wiesz, czasem brakuje mi Nas, uciekam kilka miesięcy wstecz, najlepszych miesięcy, tęsknie za tym co było, za tym kim ja byłam dla Ciebie, ale Ty- tamta osoba którą pamiętam w każdym calu, którą kochałam, nie istnieje, więc jak mogę tęsknić za kimś kogo nie ma, kto był zwykłym złudzeniem, kłamstwem. choć bym chciała, nie przywrócę tamtych chwil, idę dalej, bo tak kazałeś kiedyś mi./takczynie
|
|
 |
|
“Marzy mi się taka miłość.(...) taka, jaka łączy człowieka i psa. Bo ona jest całkowicie bezinteresowna, nie ma w niej zazdrości ani strachu, że się skończy, nie ma udawania ani chęci przerobienia psa na swój ideał. Czyż nie tak wygląda prawdziwa miłość opisana przez świętego Pawła? Nie ma w niej też nudy i nie ma rozwoju. Psa nie męczą te same głupie zabawy ze starą piłką, nie powie Ci: „Może byśmy dla odmiany poszli na spacer w góry?”. Nie męczy go powtarzalność.”
|
|
 |
|
Gdy tracisz sens, nadzieja umiera z nim
|
|
 |
|
Najbardziej kochamy osoby których nie mamy .
|
|
 |
|
- Dziewczyno zapomnij o Nim! - A znasz swoje imię? - Pewnie, co za pytanie.. - No to kurwa zapomnij.
|
|
 |
|
chodź, proszę. zaciśnij na moich rozdygotanych dłoniach, swoje, weź mnie bez słowa w ramiona i kołysz, póki nie zamknę wystraszonych oczu, zaszklonych łzami. szepcz coś, chociażby o tym, co jadłeś wczoraj na śniadanie czy o ślubie dalekiej ciotki. bądź.
|
|
 |
|
wybaczanie? tylko dla Twojej świadomości, tylko po to byś czuła się bezpieczna i otwierała się przede mną do tego stopnia, bym mogła spieprzyć Ci wszystko w odwecie.
|
|
 |
|
gubię te typowo ludzie odruchy. patrzę na łzy, na żal, na rozczarowanie u innych, a zamiast uderzającego we mnie sumienia, bo w sumie to wiem, że "ja spieprzyłam", "ja zawaliłam sprawę", "ojej, moja wina", czuję jak śmiech podchodzi mi do gardła.
|
|
 |
|
poradzę sobie. obejdzie się bez przepłakanych nocy, wcinania słodyczy, zatapianiu się w książkach, co za tym idzie - historii innych, by na moment zostawić swoją. następnego dnia rutynowo założę jeansy i za dużą bluzę, niezdarnie zwiążę włosy i jak wcześniej, będę katować resztę swoim entuzjazmem. wiesz to wszystko. wiesz, że się nie poddaję, nie rozumiem tych złych nastrojów i gorszych dni, tak mi obcych. wiesz, że dam radę - równie dobrze jak to, iż ja po prostu nie chcę bez Ciebie być. jeszcze nie, nie teraz.
|
|
 |
|
marzę, by w końcu wynieść się stąd, trafić do stolicy, z czystym sercem rzec, że jestem na swoim. i może to banalne, bo mam dopiero 16 lat, ale ja już nie mogę się tego doczekać. nie mogę doczekać się, kiedy będę wracać do swojego domu, widzieć te mordy, robić wspólne śniadania, obiady i kolacje, mieć przy tym kupę śmiechu, robić libacje jakiś nie zna świat. tak, będę tęsknić, szczególnie za mamą, która jest najlepszą przyjaciółką. Ale jestem pewna, że, gdy 'wyjdę na ludzi', będzie najszczęśliwszą kobietą na całej kuli ziemskiej, tylko na tym mi zależy. /k_j
|
|
 |
|
nie rozumiem ludzi, którzy dają obcym ludziom więcej, niż swoim bliskim./ k_j
|
|
|
|