 |
Jak zawsze, niewypowiedziane dobranoc, zimna kołdra i potwory pod łóżkiem.
|
|
 |
Czasem mam wrażenie, że spadam. Nie tak głośno, z impetem, krzycząc, ale tak po cichu, powoli, lecz stanowczo. Jakbym zsuwała się z brzegu urwiska, ledwie widzialna, ledwie słyszalna, ledwie żyjąca. Powoli, konsekwentnie dążąca do celu.
|
|
 |
Tylko na chwilę, beztrosko zanurzyć się w miłości.
|
|
 |
Nie lubię zmian. Nie lubię niepowodzeń. Nie lubię leniwych dni, powolnego umierania, braku ludzi, gestów i słów, braku chęci i tego nienazwanego, znienawidzonego uczucia po kolejnym nic nie znaczącym dniu. Nie lubię kiedy ludzie odchodzą. Ale te rzeczy się zdarzają, a ja wciąż mogę tylko bezczynnie się przyglądać.
|
|
 |
I czy naprawdę czułem i czy faktycznie mogłem / Pezet
|
|
 |
I wszystko się jebie. Powolutku. Kamyk po kamyczku. W dół, w dół, w dół...
|
|
 |
Jakbym była na głodzie, czaisz. Nie mogę usiedzieć w miejscu, ale nie mam gdzie iść. Chcę coś zrobić, cokolwiek, krzyknąć, zadzwonić, pobiec, ale wszystko to byłoby bez celu, bez sensu. Włóczę się i wracam i nie mogę znaleźć sobie miejsca i staram się nie myśleć i chcę myśleć i być i zniknąć. Ty wiesz, ja wiem.
|
|
 |
Nie chcę nic. Chcę tylko jego. Zawsze chcę tylko jego.
|
|
 |
Wciąż tak trwam z pustką sam na sam w beznadziei trwam... Jak mam żyć? Nie ma sensu nic, chcę do Ciebie iść... / Szymon Wydra
|
|
 |
Dreszcz przebiegł przez całe moje ciało, gdy tak jechałam nocą przez nasze miejsca, nasze ulice, wypełnione wspomnieniem po naszych oddechach powietrze, echo naszych rozmów i kroków, gdy cofałam się w czasie. Wspomnieniami wciąż wracałam. Tu go przytulałam, tu siedzieliśmy razem, tu na niego czekałam. Tak bardzo chciałabym wrócić.
|
|
 |
Bo miłość powinna być zawsze stała, równa i odczuwana w tym samym czasie.
|
|
 |
Gdyby to wszystko nie było takie trudne. Gdyby wszystko było łatwe, bezproblemowe, proste. Ot tak.
|
|
|
|