|
Najwyższy czas pożegnać pewien w życiu okres, a przywitać nowy.
|
|
|
Udało się, bynajmniej tak mi się wydawało, dopóki Ty ponownie nie pojawiłeś się w moim życiu, tym razem nie pytając nikogo o zgodę, władowałeś się w moje harmonijne i jakże starannie poukładane życie z buciorami pełnymi brudnych wspomnień i fałszywych nadziei składanych mi w każdym twym uśmiechu, spojrzeniu, dotyku...
|
|
|
oddać wszystko za jedno spojrzenie w jego oczy.
|
|
|
Poczuła ogarniający ją ze wszech miar strach. Nie umiała nawet wytłumaczyć, czego się bała. Stała przy oknie. Wpatrzona w polną drogę udawała, że ten świat na zewnątrz jej nie dotyczy. Chciała przypomnieć sobie jakieś szczęśliwe chwile, grzebiąc w pamięci docierała do najdalszych zakątków własnej świadomości. I nagle jak światełko w tunelu, mała iskierka wypadająca z ogniska, w jej głowie zakiełkowała pewna myśl. Przez chwilę czuła się jak w innym świecie, taka współczesna Alicja w Krainie Czarów. Ale wiedziała. Wiedziała, że boi się znowu zaufać...
|
|
|
I pamiętam ten dzień, kiedy twarz ma bladawa kąpała się w blasku promieni słonecznych, stojąc na werandzie, rozkoszując się tą jakże nieskazitelną i w każdym swym calu idealną sielanką, spoglądając na odległy, schowany wśród traw strzelistych, ogród pełen soczystych barw i odcieni obiecałam sobie, wręcz przysięgając na wszystkie rzeczy pojęte i niepojętne, na to co odkryte, jawne i poznane a wciąż niezdobyte i nieosiągalne, że nigdy w życiu, dwa razy tego samego błędu już nie popełnię.
|
|
|
I już nie będę taka głupia jak za pierwszym razem, minęło sporo czasu, dojrzałam a bynajmniej wiem na czym stoję i czego chce od życia. To że Ty okazałeś się totalnym dupkiem wiedziałam od zawsze, aczkolwiek teraz zdałam sobie sprawę że to nie mój problem, chciałam być po prostu miła mimo że pod uśmiechnięta buzią kryje się wnętrze wyrafinowanej suki postanowiłam grać czysto. Niestety Ty nagle zmieniłeś front, myśląc, iż będę rozpaczać i desperacko lamentować. Nie. Zmieniłam się. Jest mi to obojętne, będę śmiać się do łez, bawić na całego i korzystać z życia ile sił tylko po to, abyś zobaczył co straciłeś...
|
|
|
Pod gruzami własnej, głupiej nadziei.
|
|
|
A wydawało się być tak spokojnie, idealne zwieńczenie ciężkie roku poprzedzającego Ciągłe męki, tortury, utrapienia, katusze cielesne, tylko po to, aby na moment zapomnieć o tym co było, o tym co nam się przytrafiło o tym jak, życie potrafiło dać nam w kość, nie oszczędzają żadnej ludzkiej duszy i zacząć a raczej spróbować powrócić do normalności zwanej przez wielu smutną, szarą i jakze monotonną rzeczywistością dnia codziennego.
|
|
|
Stało się, Ja – naiwna po raz kolejny dałam się opętać twojemu wrodzonemu urokowi zatracając się w chwili, zapominając o całym trudzie związanym z zapominaniem wszelkich wyrządzonych mi krzywd przez Ciebie tylko po to, aby teraz na nowo besztać się w głowie i złorzeczyć na świat cały.
|
|
|
Udało się, bynajmniej tak mi się wydawało, dopóki Ty, ponownie nie pojawiłeś się w moim życiu, tym razem nie pytając nikogo o zgodę, władowałeś się w moje harmonijne i jakże starannie poukładane życie z buciorami pełnymi brudnych wspomnień i fałszywych nadziei składanych w każdym twym uśmiechu, spojrzeniu, dotyku...
|
|
|
A wraz z topniejącym śniegiem, stopniało moje uczucie wobec Ciebie.
|
|
|
Dlaczego w obecnych czasach tak często się ucieka? Czy naprawdę warto niszczyć wszystko na co się pracowało z obawy przed szczerością?
|
|
|
|