I pamiętam ten dzień, kiedy twarz ma bladawa kąpała się w blasku promieni słonecznych, stojąc na werandzie, rozkoszując się tą jakże nieskazitelną i w każdym swym calu idealną sielanką, spoglądając na odległy, schowany wśród traw strzelistych, ogród pełen soczystych barw i odcieni obiecałam sobie, wręcz przysięgając na wszystkie rzeczy pojęte i niepojętne, na to co odkryte, jawne i poznane a wciąż niezdobyte i nieosiągalne, że nigdy w życiu, dwa razy tego samego błędu już nie popełnię.
|