|
Sama się torturowała i dobijała, ale nie wiedziała jak przestać
|
|
|
I znów stąpa po zimnym, ciemnym, mokrym, lepkim podłożu samego dna...
|
|
|
Czuję się jak kwiat czekający na pierwsze promienie słońca, aby wybić się na powierzchnię, jednocześnie świadomy tego, że do niego światło nie dojdzie, jakby zawsze wisiała nade mną ciemna chmura, która jest nieugięta w swoim dziadziuniu. / D.M
|
|
|
Kocha swoje blizny, te blade i te bardziej czerwone, te gładkie i te wypukłe, te krótsze, ale i te dłuższe, te wąskie i te szersze, każdy ich milimetr, ale momentami ma ochotę je wyciąć, spalić, wyrwać... czasami coś się kocha i nienawidzi jednocześnie... / D.M
|
|
|
Przecież je kocha, mocno, nie wyobraża sobie życia bez tych wariatek, więc czemu, gdy się zbliżają czuje potworne ukłucie w sercu, przepełniający strach, jakby ktoś próbował wtargnąć w jej przestrzeń.? Nie rozumiała tego. / D.M
|
|
|
Pokornie przytakiwała, grzecznie się uśmiechała, normalnie funkcjonowała, dopóki nie przyszedł wieczór, pora rozmyśleń, bitwy myśli, gorzkich łez, niespokojny sen, a rano wstawała i nikt nic nie podejrzewał, nikt nie wiedział co dzieje się w jej wnętrzu, nikt nie widział mokrej poduszki, ani cieni pod oczami, które kryła makijażem. / D.M
|
|
|
Widmo przeszłości staje i nie daje spać
|
|
|
Wszyscy się zmieniają. ona zmieniła fryzurę, on ma dziewczynę, ona zerwała z chłopakiem, on przestał palić, a ja.? Ja polubiłam budyń... / D.M
|
|
|
Stała przede mną, wyglądała jak wcześniej, ten sam wygląd, długie włosy, twarz, głos też, ale oczy, to spojrzenie i uśmiech... to już nie to, z zewnątrz moja, ale w środku siedzi coś obcego, czego nie znam i ją niszczy... zabiera mi mój największy skarb, moją przyjaciółkę... jak to zniszczyć.? Jak ją odzyskać.? Jak.?! / D.M
|
|
|
Śledzi mnie, jak cień, jest zawsze, dotyka, szepcze, woła, potykam się o niego, nie daje zapomnieć... ten Strach, otacza mnie, osacza, nie daje oddychać... duszę się... / D.M
|
|
|
Czuła, że znowu się zaczyna, ból głowy, dekoncentracja, brak nastroju, podły humor, a każdy człowiek, który jej dotknie może źle skończyć. Czuła żal i smutek, a jednocześnie złość i irytacje. Bała się, cholernie się bała, że to znowu się zacznie, od początku... / D.M
|
|
|
Wychodząc zza drzewa jej twarz momentalnie skąpana została w promieniach zimowego, ale ciepłego słońca. Lekki uśmiech i musiała wejść między szare blokowiska... / D.M
|
|
|
|