 |
- chodź z nami na tego Sylwestra. - prosiła mama. - nie! ile razy mam mówić, że nie chce nigdzie iść? - krzyczałam. - sama będziesz siedzieć? - zapytała. - tak. - syknęłam. - chyba by mi serce pękło gdybyś siedziała sama jak palec w takim dniu. - łzy stanęły jej w oczach. - cały rok siedzę sama, nikt się mną nie interesuje więc w Sylwestra też mogę. - wyjąkałam łamiącym się głosem. wyszła z kuchni ukrywając mokre od łez policzki, może w końcu dotarło do niej, że ciągła samotność jest dla mnie codziennością, może zrozumiała to, że ma mnie jedną a spędza ze mną tylko niedziele. może już wie dlaczego zawsze mówię, że uwielbiam niedziele.
|
|
 |
gdy pierwszy raz spojrzałam w Twoje urocze, niebieskie oczy zrozumiałam, że już nie potrafię bez Ciebie żyć. wpadłam po uszy, od pierwszego wejrzenia. zostałeś całym moim sercem, nie mogłam spać, nie mogłam jeść. tego dnia kiedy dowiedziałam się, że czujesz to co ja byłam w siódmym niebie, bo wiesz, bez Ciebie moje istnienie na ziemi nie miało by żadnego sensu.
|
|
 |
gdy pierwszy raz spojrzałam w Twoje urocze, niebieskie oczy zrozumiałam, że już nie potrafię bez Ciebie żyć. wpadłam po uszy, od pierwszego wejrzenia. zostałeś całym moim sercem, nie mogłam spać, nie mogłam jeść. tego dnia kiedy dowiedziałam się, że czujesz to co ja byłam w siódmym niebie, bo wiesz, bez Ciebie moje istnienie na ziemi nie miało by żadnego sensu.
|
|
 |
ona siedziała nieruchomo wpatrzona w jego brązowe oczy. nie chciała nic mówić, wiedziała, że teraz potrzebna jest im chwila ciszy. siedzieli więc tak w milczeniu zdając sobie sprawę z tego, że gdyby nie mieli siebie, nie mieliby nic .
|
|
 |
od tego czasu kiedy się rozstaliśmy byłam z trzema chłopakami. nie było to zbytnio nic poważnego, oszukiwałam się ciągle, że już do niego nie czuję nic, że jest mi obojętny a tak naprawdę ciągle o nim myślałam i analizowałam wszystkie chwile z nim spędzone. każdy chłopak mi go przypominał w sumie nie wiem czemu bo jest całkiem inny niż ci wszyscy. zrozumiałam, że go kocham dopiero teraz, że to uczucie wcale nie wygasło i nadal mi na nim zależy. bo czemu gdy przechodzi obok mnie i wita mnie uśmiechem mam ochotę rzucić mu się na szyję? nogi uginają mi się dokładnie tak jak wtedy kiedy się w nim zakochałam, motyle w brzuchu napierdalają a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. chyba nigdy nie przestałam go kochać.
|
|
 |
dzisiejszy wieczór należy do najgorszych. siedzimy ekipą u mnie w pokoju, każdy gdzieś przybity po kątach, przeżywając sytuacje na swój sposób. ja jedna siedzę z laptopem na kolanach pisząc ten denny wpis a przyjaciel opierający się o moje ramie wyciera mi łzy z policzków. z głośników słychać jego ulubiony kawałek Piha. wszystko jest nie tak. gdyby tu był już tańczyłby na środku, śmiejąc się jak dziecko albo siedziałby obok któregoś z przyjaciół i praliby się po pyskach. gdyby tu był, dzisiejszy dzień nie wyglądałby tak jak wygląda. jego obecność każdemu poprawiała humor, jego cudowny uśmiech i gadanie bez sensu którego nikt nigdy nie rozumiał. nawet nikt nie wie jak będzie mi go brakowało, ciągle widzę jego uśmiechniętą twarz i słyszę ten donośny, zachrypnięty głos.
|
|
 |
"jesteś silna, dasz sobie radę" - oczywiście, że tak, jestem chodzącym posągiem, a wszystko odbija się ode mnie, wcale nie cierpię, i to nie prawda, że co noc wylewam łzy, a poduszka jest mokra i brudna od łez zmieszanych z tuszem do rzęs.
|
|
 |
wszyscy znamy kogoś, komu chcielibyśmy z całego serca zajebać.
|
|
 |
czujesz to samo, co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak.. a Ty jesteś gotowa na wszystko, by zdobyć jedno. jego miłość.
|
|
 |
nie dziw mi się, że jestem inna niż te wszystkie laski, którymi się otaczasz. nie muszę wypychać cycków ani zalotnie się uśmiechać, by poznać swoją wartość.
|
|
 |
rzeczywistość mnie ominęła, zostały tylko zajebiście twarde marzenia.
|
|
 |
nauczyłam się jednego - lojalność się nie opłaca
|
|
|
|