- chodź z nami na tego Sylwestra. - prosiła mama. - nie! ile razy mam mówić, że nie chce nigdzie iść? - krzyczałam. - sama będziesz siedzieć? - zapytała. - tak. - syknęłam. - chyba by mi serce pękło gdybyś siedziała sama jak palec w takim dniu. - łzy stanęły jej w oczach. - cały rok siedzę sama, nikt się mną nie interesuje więc w Sylwestra też mogę. - wyjąkałam łamiącym się głosem. wyszła z kuchni ukrywając mokre od łez policzki, może w końcu dotarło do niej, że ciągła samotność jest dla mnie codziennością, może zrozumiała to, że ma mnie jedną a spędza ze mną tylko niedziele. może już wie dlaczego zawsze mówię, że uwielbiam niedziele.
|