dzisiejszy wieczór należy do najgorszych. siedzimy ekipą u mnie w pokoju, każdy gdzieś przybity po kątach, przeżywając sytuacje na swój sposób. ja jedna siedzę z laptopem na kolanach pisząc ten denny wpis a przyjaciel opierający się o moje ramie wyciera mi łzy z policzków. z głośników słychać jego ulubiony kawałek Piha. wszystko jest nie tak. gdyby tu był już tańczyłby na środku, śmiejąc się jak dziecko albo siedziałby obok któregoś z przyjaciół i praliby się po pyskach. gdyby tu był, dzisiejszy dzień nie wyglądałby tak jak wygląda. jego obecność każdemu poprawiała humor, jego cudowny uśmiech i gadanie bez sensu którego nikt nigdy nie rozumiał. nawet nikt nie wie jak będzie mi go brakowało, ciągle widzę jego uśmiechniętą twarz i słyszę ten donośny, zachrypnięty głos.
|