 |
Stałam wtedy przy oknie. Widziałam jak spokojnie z nieba opadają białe płatki śniegu w kierunku ziemi. Myślałam o Nim. Chciałam, by delikatnie podszedł do mnie od tyłu i przytulił. Pragnęłam Jego głosu. Spoglądając w niebo powiedziałam, że kocham. Mówiłam o tym, jak bardzo pragnę Go przy sobie. Poczułam wibracje telefonu leżącego na parapecie. "Nowa wiadomość." Na zegarku cztery zera. Mocniejsze szarpnięcia serca. Niepewność. Głęboki wdech. Szybki ruch ręki. Ikona "Odblokuj." Na wyświetlaczu Jego imię. "Doskonale wiesz, że ja bardziej. Przytuliłbym Cię, ale jestem u kolegi. Mogę przyjść, ale pewnie leżysz już w łóżku." Na twarzy uśmiech. "Nie będziesz mi się szlajał po nocy. Nie, nie jestem w łóżku." Dziesięć minut brak odzewu. Pukanie do drzwi. W progu On. "Tęskniłem." Przytula się, doskonale wiedząc, że nienawidzę, gdy się naraża, ale gdy staje w drzwiach wie, że będzie musiał w ramionach utulić mnie do snu .
|
|
 |
Przekraczaj granice.Definiuj wszystko na nowo. Oszalej.
|
|
 |
absurd, nigdy cię nie opuściłam, zawsze byłam przy tobie, wystarczyło tylko słowo
|
|
 |
Przy tobie sensu nabiera słowo przyszłość, przy tobie sny i marzenia to rzeczywistość
|
|
 |
Tak okropnie trudne było uświadomienie sobie, że już nie wrócisz, że już mnie nie chcesz.
|
|
 |
- Dlaczego ty jesteś taka wyjątkowa? - Bo 90% mnie to choroba psychiczna, a pozostałe 10% to czysta głupota.
|
|
 |
I nagle Twoje imię jest wszędzie .
|
|
 |
Mała słuchasz rozumu, a serce masz dużo mądrzejsze...
|
|
 |
Gdy odszedł, płakałam przez tydzień. Potem zdałam sobie sprawę, że wciąż mam wiarę. Wiarę w siebie. W to, że pewnego dnia spotkam kogoś, dla kogo będę tą jedyną.
|
|
 |
a między nami jakby ktoś trzymał klawisz spacji .
|
|
 |
pieprzę to co mówią, życiem się nie przejmuję, jakoś umieram, twierdząc 'jeszcze mam na to czas' olewam zupełnie wszystko, po co mam tu siedzieć, i wypatrywać odpowiedni moment na śmierć? wolę korzystać, słuchać tych cholernych kłamstw, patrzeć, jak ludzie się mną bawią, nic mi nie mówią, traktują mnie, jak gówniarę, której nie należy się chwila zrozumienia. myślą, że się niczego nie domyślam, jestem za młoda, mam wszystko gdzieś, i nie płaczę, nie mam uczuć, brak mi serca, a to co do niego czuję jest moim wymysłem, z którym sobie przestaję radzić. kiedyś im pokażę, że nie grali tak, jak powinni, oni nigdy nie usłyszą ode mnie słowa 'dziękuję za to, że jesteście' nie wiedzą, jak bardzo spieprzyli mi coś, za czym teraz tęsknie, o kim teraz myślę, i u kogo teraz bym chciała siedzieć na kolanach, wpatrując mu się w oczy, czytając każdy następny dzień w jego ramionach ze szczęściem. / serduszkowata_ta
|
|
 |
zapominając o tym, że odszedł, wybrałam się na spacer w nasze miejsce. szłam przed siebie, uśmiech towarzyszył mi przy każdej okazji, jednak spadające liście z drzew pokazały mi, jak bardzo jest źle. nie bałam się, że to może kolejne rozczarowanie, ja prawie już nie żyłam. nie było jego, euforii też brak, całkowita pustka, z która przechodziłam przez park, wskazała mi drogę na cmentarz. nie chodziłam tam od kilku dni, nagle poczułam, że muszę tam zostać na dłużej. on tam zawsze był, nigdy nie wychodził z kumplami na mecz, o który, jak słyszałam to przechodziły mnie dreszcze. nie lubiłam, jak bez pożegnania trzaskał drzwiami, i zostawiał mi kartkę na lodówce 'kochanie, jutro wrócę' nagle nie ma tego jutra, nie bez niego, to wszystko już nie istnieje, a ja wciąż przyglądam się charakterze jego pisma, nie mógł tak po prostu odejść, nie zostawiając skrawa papieru ze słowem 'żegnaj' / serduszkowata_ta
|
|
|
|