zapominając o tym, że odszedł, wybrałam się na spacer w nasze miejsce. szłam przed siebie, uśmiech towarzyszył mi przy każdej okazji, jednak spadające liście z drzew pokazały mi, jak bardzo jest źle. nie bałam się, że to może kolejne rozczarowanie, ja prawie już nie żyłam. nie było jego, euforii też brak, całkowita pustka, z która przechodziłam przez park, wskazała mi drogę na cmentarz. nie chodziłam tam od kilku dni, nagle poczułam, że muszę tam zostać na dłużej. on tam zawsze był, nigdy nie wychodził z kumplami na mecz, o który, jak słyszałam to przechodziły mnie dreszcze. nie lubiłam, jak bez pożegnania trzaskał drzwiami, i zostawiał mi kartkę na lodówce 'kochanie, jutro wrócę' nagle nie ma tego jutra, nie bez niego, to wszystko już nie istnieje, a ja wciąż przyglądam się charakterze jego pisma, nie mógł tak po prostu odejść, nie zostawiając skrawa papieru ze słowem 'żegnaj' / serduszkowata_ta
|