|
nic, nic mi po Tobie nie zostało. rzeczy materialne? co mi po nich. sreberkowe serduszko, zdjęcie u fotografa. no dobra. jeszcze krzty nienawiści. resztki strachu i panicznych obaw. naparstek suchych uczuć, niezrozumiałych pragnień i próśb, dłoń pełna czystej obojętności i szczypty pogardy, garście pełne wątpliwości i zmienność wiatru. za takie pamiątki to ja podziękuję.
|
|
|
możesz zostać ile chcesz, obmyśliłam dla nas dobry plan.
razem zestarzejmy się wciąż tak mało jest dobranych par.
|
|
|
teraz zrozumiałam, że byłeś moją szansą na wyrwanie się z tego bagna, w którym tkwiłam, a teraz rzucono mnie z nowymi skrzydłami na wiatr, by zacząć na nowo samodzielnie funkcjonować.
|
|
|
ja i Ty jak dwa duchy wśród żywych,
nie ma dla nas rzeczy niemożliwych.
|
|
|
chyba po tym poznaje się ludzi choćby w najmniejszym stopniu dla nas znaczących, że mimo ich oporu za wszelką cenę nie chcemy pozwolić im odejść.
|
|
|
Chce poznawać Cię co dzień od nowa z góry na dół .
Jesteśmy jak planety nic nie zakłóci układu .
|
|
|
zdawało się, że możemy przepłynąć razem całe morze, a nie zdołaliśmy nawet przeskoczyć kałuży.
|
|
|
nie mówię nic, bo sam nie wiesz, co mógłbyś powiedzieć. nie mówię nic, bo sam mnie o to prosiłeś. nie mówię nic, choć wiedz, że serce mi się kraja, patrząc na to wszystko z boku.
|
|
|
znowu wracałam poprzez zielonkawe wzgórza przeplatane z betonowymi budynkami, aby dotrzeć do delikatnych tafli słonej wody. to tam, gdzie to wszystko się zaczęło, a właściwie może nawet coś odnowiło. skąd wtedy mogłam przypuszczać, że dwa siedzenia za mną siedział najwspanialszy skarb, którego jeszcze wtedy nie byłam świadoma.
|
|
|
może to zabrzmi absurdalnie, ale gdyby przestało mi na Tobie zależeć uwierz, że żyłoby nam się o wiele łatwiej. to, jak bardzo staram się Ciebie nie stracić w żadnym stopniu, zaczyna przerastać nas obojga.
|
|
|
przeżyjmy więcej, nie jesteśmy przecież rodzeństwem.
Twoje oczy krzyczą seksem, gryzą mnie jak szerszeń.
|
|
|
|