 |
Cz.1 Potrzebuję Cię. Tu i Teraz. Potrzebuję. Bez Ciebie - sama już dłużej nie dam rady. Nie umiem. Nie potrafię. Nie chcę. Potrzebuję Twoich ramion, abym mogła się w nie wtulić. Pragnę Twojego głosu, który ukoi mój ból i Twoich słów, że będzie dobrze, które wypowiadałeś zawsze wtedy, kiedy było źle. Potrzebuje Twojej obecności, pieprzonej rozmowy i ciepłego uśmiechu. Brakuje mi Twojego głosu, dotyku, czasu, który spędzaliśmy wspólnie. Nie ma przy mnie nikogo, kto równie dobrze jak Ty zwykłym szturchnięciem w bok, albo droczeniem się potrafiłby wywołać u mnie gromki i niepowstrzymywany śmiech. Brakuje mi zasypiania w Twoich ramionach i poczucia, że mój oddech przeplata się z Twoim. Nie umiem pogodzić się z tym, że już nigdy nie będę mogła pogładzić Cię po włosach, kiedy będziesz oglądał film, ani złożyć nieśmiałego buziaka na któryś zakamarek Twojej twarzy. Nie wyobrażam sobie przyszłości bez Ciebie, choć każdy powtarza mi, że bez Ciebie będzie ona lepsza.
|
|
 |
"Kiedy ktoś Cię opuści, poza tym, że tęsknisz, poza tym, że rozpada się cały ten mały świat, który razem stworzyliście, i że wszystko co widzisz albo robisz przypomina Ci o tej osobie, najgorsza jest myśl, że była to próba jakości i teraz wszystkie części, z których się składasz, noszą stempel ODRZUT przystawiony przez kogoś, kogo kochasz."
|
|
 |
"Ponoć rany goją się z czasem, niekiedy jednak wraz z biegiem czasu pogłębiają się..."
|
|
 |
Cz.2 Wciąż czuje się zagubiona, zraniona, wykorzystana, samotna i przepełniona smutkiem i dręczącą tęsknotą. Czasami mam wrażenie, że dopiero teraz dociera do mnie wszystko co się stało i to, że zostałam znowu sama, że w sumie ja ciągle byłam w tej relacji, związku sama, że on mnie nigdy nie kochał. Nadal nie umiem patrzeć jak układa sobie życie i słowo kochanie kieruje w inną stronę niż moją. Nie potrafię, nie umiem, cholera nie umiem tego wszystkiego zrozumieć. Kocham go, chcę żeby był szczęśliwy, ale wciąż zastanawiam się czego mu we mnie brakowało, gdzie tkwi mój feler i czy aby na pewno go znam. Boże, tak mnie to wszystko boli, męczy, nie daje normalnie żyć. Nie chcę już kochać go, tęsknić za nim i czekać na niemożliwe. Nie mam już na to siły. On wybrał życie beze mnie, chcę umieć zrobić to samo bez niego. Potrzebuję być kochaną, kochać ze wzajemnością. Potrzebuję silnych ramion i kochającego serca, bo za dużo we mnie już tej samotności i pustki bez niego. / he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.1 Chciałam tylko być kochana. Chciałam tylko by mnie kochał. Myślałam, że to nie jest takie trudne, żeby mnie pokochać, ale myliłam się. Moja miłość też wcale nie pomogła, a coraz częściej wydaje mi się, że tylko komplikowała sprawę - przynajmniej jemu. Straciłam ukochanego, przyjaciela, osobę z którą chciałam spędzić życie. I nie wiem czy gorsza jest myśl, że go straciłam czy raczej to, że ja dla niego nikim równie ważnym nigdy nie byłam. Przez cały ten czas walczyłam o coś , co nie miało szans się udać, o kogoś, kto przez ostatnie miesiące, ani przez chwilę nie pomyślał, że chciałby spędzić ze mną każdy dzień swojego życia. Boli mnie to wszystko, okropnie boli, przeokropnie. Nie potrafię przetłumaczyć sobie tego wszystkiego, przeboleć, odpuścić, zrozumieć, ani zaakceptować. Nie umiem się z tego wewnętrznie pozbierać, choć na zewnątrz wcale nie wyglądam tak jakby świat mi się zawalił. Cholera, czas wcale nie przynosi ulgi, ani nie sprawia, że przeszłość znika.
|
|
 |
Kim ja do cholery jestem, że myślę iż mogę być naprawdę szczęśliwy? Skąd w ogóle wzięła się taka myśl? Dlaczego wstając rano z łóżka do mej głowy wpadają myśli, które są irracjonalne? Ja, szczęśliwy.. Haha, przecież to jakieś jaja, przecież to nie pieprzony film tylko rzeczywistość, przecież to nie wyreżyserowany spektakl tylko życie, które w każdej chwili może zmienić swój bieg. Jesteś śmieszny Janek, ogarnij się człowieku i spójrz prawdzie w oczy. Jesteś zwykłym, przeciętnym człowiekiem tak samo jak większość tych ludzi, których codziennie mijasz na ulicy. Niczym się nie wyróżniasz prócz tego, że jesteś naiwny i chcesz wierzyć w szczęście. Oczywiście, to dobrze, że w nie wierzysz, ale pojmij w końcu, to nie dla Ciebie, przecież Ty zawsze koncertowo wszystko pieprzysz, a potem dziwisz się, że nie ma dla Ciebie szans./mr.lonely
|
|
 |
To dzięki Tobie tutaj jestem. To Ty wywołujesz mój uśmiech, to Ty łapiesz mnie za rękę, kiedy ciemność otuli me oczy, to Ty jesteś zawsze wtedy, gdy świat wali się na łeb, na szyję i nie wiem co powiedzieć, nie wiem jakich słów użyć by moje życie znów nabierało sensu. Każdego dnia umieram, wczoraj też byłem martwy, jutro też będę i pewnie za miesiąc też, ale tylko dzięki Tobie nie czuję jak spadam, ale tylko dzięki Tobie wznoszę się codziennie coraz wyżej i w końcu wiem, w końcu mam tą pieprzoną pewność, że znalazłem sens życia, który kiedyś zgubiłem gdzieś po drodze do szczęścia. Znalazłem Ciebie, znalazłem skarb, znalazłem ostoję, spokojną przystań, która swoją obecnością sprawia, że mogę być sobą nawet w świecie, który już dawno zmienił się w teatr pustych marionetek niezgrabnie odgrywających naznaczone im role./mr.lonely
|
|
|
|