 |
Nie wiem chyba nikomu się nic nie chce, ale ja się zmęczyłam tym udawanym entuzjazmem, tym sZtucznym szczęściem, nie mam juz sily meczy mnie to wszystko...
|
|
 |
Jest jutro nowy to wszystko zaczynamy od nowa. Nowa karta nowe życie zaczynamy z nowa werwą i wszystko będzie dobrze wszystko to tylko ode nas zalezy
|
|
 |
Każdy nowy rok jest szansą by coś zacząć na nowo. Podobnie jak każdy miesiąc, każdy dzień, każda godzina, sekunda. Każda chwila. Tylko gdy zmienia się ta ostatnia cyfra przy pełnej dacie... Jest jakoś łatwiej. Łatwiej wziąć za siebie.
|
|
 |
Zaciskam ze złością zęby na sam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zwalniam ze zrezygnowaniem kroku na korytarzu, widząc że znów na mnie czeka. Jak litanię wymieniam mu listę tego, co muszę zrobić, żeby zrozumiał mój brak czasu na spotkanie. Mam dosyć tego, że tak jak bardzo się stara, jak ogromnie mu zależy, jak wiele chce mi dawać, jak perfekcyjnie potrafi wpisać mnie w swoją przyszłość. Doprowadza mnie to szału, rozumiesz? Bo ja nie potrafię. Bo nie mam tych uczuć. Bo pogubiłam się gdzieś w tym wszystkim i to nie jest rzeczywistość dla mnie...
|
|
 |
Chciałabym, żebyś zadzwonił kiedyś do mnie w nocy i rzucił krótkie: 'Czekam w samochodzie.' Nikt nie wiedziałby, że wyszłam, że byłeś ze mną, że spędziliśmy tę noc poza obowiązującą, realną rzeczywistością. Pojechalibyśmy w te miejsca, które stały się kiedyś nasze, przesłuchalibyśmy wszystkie te piosenki, które nadal coś znaczą, a Ty przypomniałbyś mi, dlaczego to właśnie Ciebie wtedy wybrałam.
|
|
 |
Boże co ta za życie. Ciągle się cos sypie. Układać przestaje.
Ktoś przychodzi. Jest. A potem odchodzi. Zagrzewa miejsce w naszych sercach. Suada obok. Zaprząta sobą głowę. Swoimi problemami. Darzy uczuciami. Różnymi. Zloscia. Miłością. Daje nam wiele szczęścia. A potem. Co potem? Potem zostajemy sami. Sami ze swoimi uczuciami. Problemami. Dlaczego? Dlatego że ich to przerasta. Odpowiedzialność. Nie umieją sobie z tym poradzić. A my ? My, no cóż musimy. Nie mamy innego wyjścia . Pozostaje nam tylko walczyć. Walczyć do konca. Do upadłego. Do ostatniej kropli krwi. I nie poddawać się ...
|
|
 |
Nie możesz się wściekać z powodu prawdziwego zakończenia. To na sztuczne happy endy powinnaś się wkurzać.
|
|
 |
Podaj mi chociaż jeden powód dla którego nie możemy być razem, a ja podam Ci sto argumentów dowodzących czegoś zupełnie przeciwnego.
|
|
 |
1 Co ja tutaj robię? Jak sie w tym okropnym życiu znalazłam? To jakiś koszmar, nie chce więcej cierpieć, chce wreszczue żyć normalnie, chce posmakować odrobiny szczęścia. Znaleźć wreszcie swoja droge, przestać krąży ciągle w kolko tymi samymi ścieżkami sprzed chwili... Odnaleźć sens życia. Jakiś punkt zaczepienia, bezpieczna przystan w której moglabym sue schronić i obmyślić plan na lepsze jutro, na nowy rozdział, nowe lepsze życie byc może juz nie samotnie, a z kimś kto sprawi ze odnajdę swoje szczęście, bo to właśnie on będzie tym moim jedynym prywatnym szczęściem....
|
|
 |
2 Będę z nim kroczyć przez życie, pokonamy wszelkie kłody które los rzuca mi pod nogi i już nigdy nie będę sama musiała się z tym borykać... Tak bym chciała mieć to swoje prywatne szczęście, swój kawałek nieba... Hmm, ale co jesli to szczęście mnie zostawi, jesli odejdzie, znów zostanę sama, mimo obietnic, mimo zapewnień że my razem juz i nigdy nikt inny...
Heh jakie to zabawne i przykre, ale cóż takie jest życie, więc ufajmy tylko sobie, bo inni prędzej czy później i tak nas w chuja zrobią...
|
|
 |
Hmm... Zastanawiam się nieraz nad tym co by było gdybym zniknęła na jakiś czas, gdybym przestala się z kimkolwiek kontaktować, odbierać telefony, czy odpisywać na wiadomości. Od tak odciąć sie od świata medialnego .
Na chwilę odetchnąć, odpocząć od wszystkiego. Calej rzeczywistości. Od tych wszystkich którzy nas gnębią, zostawiają i osaczaja. I poczekać tak w zaciszu czterech ścian i poczekać tylko po to by zobaczyć komu na nas najbardziej zależy, kto do nas przyjdzie zobaczyć co się dzieje z niami. Czy nic się nie stało. Tak bardzo chciałabym zobaczyc ile dla nich wszystkich jestem warta i zobaczyć kto zainteresował się moja nieobecnością... Hmm... Ciekawe...
|
|
 |
Nie umiem, nienawidzę się rozstawać. Z nikim i z niczym, co niechcący pokochałem. — Mariusz Ziomecki. felieton dla Przekroju. nr 39 i ostatni.
|
|
|
|