 |
|
Po kolejnej całonocnej imprezie, przyglądając się jak pseudo mężczyźni wymykają się ze swoimi koleżankami do łazienek by tam uprawiać sex, zrozumiała, że miłość jest spotykana rzadko, a te słodkie kocham Cię jest zazwyczaj wynikiem pożądania. Chociaż wypiła kilka drinków, doskonale pamiętała co działo się tej nocy. Była zdziwiona tym jak mało ważna jest dla dziewcząt ich cnota i utwierdziła się w przekonaniu, że na tym świecie roi się od plastików i dzi.wek.
|
|
 |
|
Jej własna bajka skończyła się wtedy, gdy jej książe w towarzystwie uroczej księżniczki z sąsiedniego królestwa i innych znajomych wyjechali na wakacje. Wtedy jej ''idealny'' miał ją głęboko gdzieś, a po powrocie przekupił ją prezentami, ale ona wyczuła, że nie wydałby na nią stu złotych posiadając dwieście na tydzień, od tak.
|
|
 |
|
Wiedziała, że już za kilka dni nie będzie musiała go znosić, przed nią długie wakacje, a on i tak odchodzi do liceum, więc co jej szkodzi zaryzykować. Podeszła do niego i wyszeptała hej, gdy usłyszała w odpowiedzi co chcesz, powiedziała mu szybkie kocham Cię i odeszła, on spojrzał na nią smutnym wzrokiem, ale nie powiedział kompletnie nic, wolał wyjść na kogoś bez serca, niż na miękkiego przed kolegami.
|
|
 |
|
[ ciąg dalszy ] . Wskoczyła mu na ręce i zaczeli całować się na środku chodnika, liczyli się tylko oni. Wtedy pomyślałam, że w takich momentach jak ten moje serce umiera z zazdrości i odeszłam ze łzami w oczach, niestety nie miałam okularów, a letnie, intensywne słońce powodowało, że moje łzy świeciły i stawały się co raz bardziej widoczne. Inni patrzyli na mnie jak na idiotkę, ale w tamtym momencie liczyłam się tylko ja i moje myśli.
|
|
 |
|
Miała na oko, sto sześćdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, długie, brązowe, niesforne włosy, kolor oczu nie był zidentyfikowany, ponieważ zasłaniały je wielkie, czarne muchy. Ubrana była w żółtą sukienkę bez ramiączek w czarne groszki i czarne balerinki, na jej chudych rękach było kilka bransoletek z drewnianych koralików, na szyi widniał delikatny łańcuszek z małym serduszkiem. Podskakiwała wesoło po uliczkach małego miasteczka w słoneczne przedpołudnie, ze słuchawkami w uszach wychodzących z małej torebki. Na pewno słuchała jakiejś wesołej melodii. Miała około piętnastu lat, a zachowywała się jak mała dziewczynka, uśmiechała się do siebie, a ludzie brali ją za wariatkę. Przed dużym sklepem czekał na nią on, jej książe z bajki.
|
|
 |
|
Najbardziej denerwowali ją ludzie, którzy uważali, że w jej wieku nie realna jest prawdziwa miłość. Przecież ona chociaż ma dopiero piętnaście lat ma ją już za sobą, chociaż wolałaby jej chyba nigdy nie zaznać.
|
|
 |
|
Proszę Pana ja się w Panu zakochałam . :)
|
|
 |
|
Nie interesowała ją opinia matki, która błagała by przestała palić. Z mottem '' grunt to bunt '' zadymiła cały pokój wypalając pół paczki westów ice jednego po drugim. Nikt nie rozumiał dlaczego to robi, wszyscy już dawno zapomnieli, że on nienawidził gdy paliła. Przez dłuższą chwilę próbowała powstrzymać płacz, ale wybuchła. Rzucała różnymi przedmiotami po ścianach, a to wszystko z czystej bezradności. Zapragnęła swojej śmierci lecz nie była tak odważna by dokonać tego czynu. Przez głowę przeszła jej myśl : ''będę żyć by zrobić mu na złość''. Szkoda, że nie zdawała sobie sprawy z tego jak on bardzo pragnie jej szczęścia.
|
|
 |
|
- Proszę, przestań mnie już kochać, przecież minęło tyle czasu. - Dobrze, ale jeśli Ty przestaniesz coś robić. - Przestanę, ale powiedz czego mam przestać. - Nie oddychaj przez godzinę. - Jakim cudem mam to zrobić? - To jakim cudem ja mam się odkochać, przecież jesteś moim powietrzem.
|
|
|
|