|
III. - jesteś tego pewny ? - zapytała, chociaż bała się odpowiedzi. bała się, że robi sobie żarty. że znów zostanie zraniona, a jej pęknięte serce znów rozpadnie się na kawałki. znów będzie cierpieć, każdą noc będzie płakała w poduszkę. - tak jestem pewien. jestem pewien,że chcę spróbować. nie chce tracić szansy i nie chce stracić ciebie. patrzyła w jego oczy, które były czyste, wiedziała, że było to szczere wyznanie, jednak ona nie chciała już cierpieć, nie wiedziała czy nadal go kocha, czy chce dać im szanse. pochyliła się i złożyła na jego ustach krótki pocałunek. wyraziła w nim wszystko co chciała. odsunęła się i ujrzała jego zeszklone oczy. po chwili po jego policzkach potoczyły się łzy. - nie chcesz dać nam szansy. - powiedział patrząc głęboko w jej oczy. - nie wiem czy jestem w stanie wytrzymać kolejny zawód. przepraszam. - powiedziała - spróbujmy chociaż. - nie wytrzymam kolejnego zranienia. przykro mi. pogładziła jego policzek, wstała i weszła do środka.
|
|
|
II. - wiesz ja długo już na ciebie czekałam. - odpowiedziała a w jej oczach zaczęły szklić się łzy. widząc to złapał ją za rękę i wyprowadził na zewnątrz. usiedli na stopniu. ona ledwo powstrzymywała łzy. otoczył ją ramieniem. - wiem, że długo czekałaś, aż w końcu zmądrzeje. sam nie wiedziałem kiedy to nastąpi. ale wiem jedno. - tak, a co wiesz ? wiesz jak cierpiałam? wiesz jaki ból potrafiłeś sprawić swoim jednym spojrzeniem ? swoim uśmiechem ? niewinnym słowem ? chciałam zapomnieć nie umiałam. myślałam, że jestem głupia. że darzę uczuciem kogoś kto ma mnie głęboko w dupie. i chyba za bardzo się nie pomyliłam. prawda ? - nie prawda. wiem, że mnie kochałaś. ja też coś czułem, ale nie potrafiłem tego wyrazić. teraz wiem, że ..... - że co ? - zapytała - że ja też cię kocham i nie wiem czy wytrzymam bez ciebie. - odparł. w tej chwili po jej policzkach zaczęły spływać łzy. chciała to usłyszeć i usłyszała akurat od niego. była szczęśliwa i zarazem nie mogła uwierzyć.
|
|
|
I siedziała spokojnie przy stoliku. była w ładnej sukience w gołębim kolorze, włosy związane miała w schludny kok. akurat puścili wolnego więc zeszła z parkietu pogadać z koleżankami. w pewnym momencie poczuła jak ktoś szturcha ją w ramię. odwróciła się i go zobaczyła. w białej koszuli rozpiętej pod szyją, z czarnym poluzowanym krawatem. włosy miał w nieładzie, oczy, tak jego piękne oczy były trochę zamglone, na ustach czaił się uśmiech. - o co chodzi ? - zapytała - myślałem, że ze mną zatańczysz - odpowiedział i wyciągnął w jej stronę rękę. zastanawiała się, spojrzała w stroje jej BFF ona bez zastanowienia kiwnęła głową. uśmiechnęła się i ujęła jego dłoń. poszli na sam środek. zaczęli tańczyć. oczy wszystkich były na nich zwrócone, bo wszyscy wiedzieli, że ona kocha go od dawna, ale nikt nie wiedział o nim. w pewnym momencie powiedział - czekałem na ten moment. - jakoś nie było tego po tobie widać - odparła - bo nie wiedziałem kiedy będę na tyle odważny, żeby to zrobić.
|
|
|
i nawet nie masz pojęcia jak często chciałabym ci powiedzieć,że tęsknię, że chce mieć cię przy sobie.
|
|
|
tak dużo rozmyślania co by było gdyby... tysiące historii , tysiące różnych rozwiązań tysiące rzeczy które chciałabym ci powiedzieć. jedno życie, nas dwoje. mnie zależy tobie wcale.
|
|
|
jedno twoje spojrzenie, tysiące moich myśli, które do niczego nie prowadzą. jak to możliwe, że jednym spojrzeniem umiesz położyć mnie na łopatki ?
|
|
|
pytasz co możesz zrobić, żeby spróbować raz jeszcze ? przykro mi czas nie zawraca.
|
|
|
łatwo komuś mówić że będzie inny, lepszy, odpowiedniejszy kiedy ty masz na myśli tego skurwysyna z fajką w ustach i flaszką w ręce, który zranił cię jak nikt, ale to jego właśnie darzysz uczuciem.
|
|
|
nie błagaj nie przepraszaj,ale najważniejsze walcz. tylko walką możesz mnie zdobyć
|
|
|
masz Rozdęte Ego mój kochany kolego.
|
|
|
nie kochałeś mnie ? okay, ale nie proś o to bym ci wybaczyła
|
|
|
odważni nie są ci którzy mówią o marzeniach odważni są ci, którzy je spełniają
|
|
|
|