 |
kurewsko tęsknię za tym, kim byłam zanim stała mi się krzywda.
|
|
 |
wiecie, niby fajnie mieć faceta, mężczyznę, fajnie jest mieć miłość, ale wiecie jak jest w praktyce? okej, może i są uśmiechy, słodkie tekściki, do porzygu słodkie uśmiechy, ale wiecie co jest naprawdę? mnóstwo strachu, mnóstwo "nie chcę" Cię zranić, mnóstwo łez, rozczarowań, obaw. Wchodzimy w siebie, niby się poznajemy, a tak naprawdę każde z Nas ukrywa, to co jest najbardziej zajebiście bolesne i najbardziej kurwa ważne. miłość to tworzenie pozorów i przypodobanie się kurwa facetowi na każdym kroku. Każda z Nas doskonale wie jakiej reakcji mężczyzna oczekuje w danym momencie, zrób po jego myśli kilka razy i już nazwie Cię ideałem.
|
|
 |
ja pierdole, jeszcze nie skończyłam chlać, a już mam kaca. boże jakie to żałosne, pije z moblo.
|
|
 |
obstawiamy kochani, po którym smsie odpisze? który go obudzi? poszły już trzy, to co byle do 10? a może do 15stu? pierdole, nie będę się prosić o uwagę. bo ludzie zawsze mieli i będą mieć na Ciebie wyjebane.
|
|
 |
pomyśl, że to seeeeen, że to wcaleeee nie działooo się
|
|
 |
pieprzony "możesz na mnie zawsze liczyć" nie odpisuje.
|
|
 |
myślę, że wyglądam żałośnie. najebana, słuchająca w chuj sztampowego rapu z ostrzem w rękach i kilkoma kroplami krwi na rękach. a nie poczekaj, jutro będzie okej. którą twarz ubieramy rano maleńka?
|
|
 |
znowu powiedziałam za dużo. marzę o rozładowaniu emocji.
|
|
 |
Jest we mnie strasznie dużo strachu, jeszcze więcej dopasowywania się do sytuacji, upychania swojej osoby w jakieś przystępne dla ludzkości pudełko. Jest we mnie tak dużo strachu, że czasami myślę tylko o nim, czasami mnie paraliżuje, stopuje, krzyczy i rozrywa od środka. Jest we mnie tak dużo strachu, że aż wydrapał mi na sercu: nie pakuj się w to. Ale, serce głupie.
|
|
 |
Z człowiekiem jest podobnie jak z psem. Skrzywdzony przez złych ludzi traci zaufanie, nawet do dobrych.
|
|
 |
Powiedział, że mnie kocha, powiedział to, chwilę po tym, jak stwierdził, że mógłby tak leżeć ze mną bez końca, powiedział to, podczas jednego z tych naszych leniwych poranków, jedna ręka na plecach, druga zanurzona we włosach, usta, ciepłe, wilgotne, jezu, najlepsza czynność jaką można sobie wyobrazić, tyle ciepła i jest cudownie, tak cudownie, że aż człowiek zaczyna się obawiać ile i jak długo przyjdzie kiedyś za to zapłacić, a on jeszcze mówi, że mnie kocha i i i to nie jest takie "kocham" jakich słuchałam do tej pory, to jest całkiem inna miłość, prawdziwa i dojrzała i przerażona, strasznie przerażona, bo zdająca sobie sprawę z tego, że kiedyś będzie musiała się skończyć, ale, ale na razie to nic, na razie jesteśmy, leżymy, dłoń na plecach, dłoń na twarzy, usta na ustach, a jego słowa wciąż dźwięczą w powietrzu, a gdzieś na zewnątrz rzeczy zaczynają ustawiać się we właściwym porządku, ginie cały burdel i bezsens, bo przecież, kocha mnie, jestem jego i mam go, nareszcie.
|
|
 |
Proszę, nie spieprzmy tego. Wiem, będzie ciężko, w chuj ciężko, ale nie spieprzmy tego. Dajmy radę. Udowodnijmy sobie, że istnieją uczucia ponad ten przyziemny syf.
|
|
|
|