 |
stojąc przed lustrem czasem zastanawiam się, co jest oczustwem, a co nie. czy po drugiej stronie jestem jeszcze ja, czy tylko odbicie mętne w tafli szkła?
|
|
 |
nie chodzi tu o to, by grać i mieć już tego potąd
|
|
 |
pytasz, czy wolno mi? już odpowiadam Ci. ja mam swą wolność i ona w mym sercu brzmi
|
|
 |
łoże śmierci i eksperci od schorzeń,
mimochodem co dzień zamęt, lament
zmienia w popiół diament
czas na testament.
amen
|
|
 |
gdzie z marzeń, pozostały tylko witraże,
ubazgrane piachem, oddane bez walki.
|
|
 |
coś pomiędzy szczęściem, a skrajem depresji paranoidalnej.
|
|
 |
chyba nie jestem na czasie ja cie, to było w niedziele,
ale nie w tym roku raczej coś z tym wyświetlaczem jest - nie wiem.
|
|
 |
nie nie nie dogonisz mnie,
biegne wolniej ale w tym cały sens.
dddymi się im z pod dekli,
raa za szybcy się wciekli.
|
|
 |
przyjaźń pomijam, miłość to chłam, przeliczana na ilość ran, ran, które zadam i ran, które mam.
|
|
|
|