 |
|
Siedzieliśmy z mężem w kawiarni i piliśmy kawę. Mój mąż był młody i przystojny, kochałam go. Na sobie miałam stare palto, które psuło mi życie. Męczyłam się z powodu poczucia swojej niskiej wartości i nienawidziłam tego palta, które mnie nie grzało, ale jedynie ładnie w nim wyglądałam. Kawiarnia należała do tanich i kawa była niesmaczna. Marzyłam, że kiedyś będziemy pili dobrą kawę w eleganckiej restauracji, a ja będę modnie ubrana... Mąż patrzył na mnie błyszczącymi z miłości oczami i nie wiedział dlaczego się smucę... Umarł młodo, a ja zostałam. W moim życiu miałam potem wiele kawiarni i kaw i miałam wiele młodych palt. A jego nie było. Często wspominam ten epizod, kiedy miałam wszystko i o tym nie wiedziałam.
|
|
 |
|
po raz kolejny wracam, bo chyba mam to szczęście, że są ulice za którymi dalej tęsknię.
|
|
 |
|
niech ten bas jak balsam koi ból przez moment. jutro okłamiemy się ostatni raz i koniec.
|
|
 |
|
a ciebie koleżanko, to nie chcę znać nawet z widzenia.
|
|
 |
|
uwalę się na łóżko, wsadzę słuchawki w uszy i będę się dołować.
|
|
 |
|
to niesamowite, jak z dwojga najlepszych przyjaciół staliśmy się marną namiastką znajomych.
|
|
 |
|
nawet w jego milczeniu były błędy językowe.
|
|
 |
|
otworzyłam oczy może trochę za późno, wiem, jak postępować, by nie silić się na próżno.
|
|
 |
|
a do ślubu pójdę w takiej sukni, że będziesz żałował, że to nie ty jesteś panem młodym.
|
|
 |
|
nie kochanie, teraz to powinieneś mi ocierać łzy, a nie chodzić z nią za rączkę po parku.
|
|
 |
|
i chyba nic bardziej wspanialszego nie było, od tego jak na mnie patrzyłeś.
|
|
 |
|
Jeśli Twoja nieobecność nie martwiła ich. To Twoja obecność nigdy nic nie znaczyła.
|
|
|
|