 |
za duża bluza, kaptur na głowie, oczy zapatrzone w jeden punkt. życie na kolejny tydzień /unvai
|
|
 |
mimo wszystko, wierzyłam. wierzyłam, że on jest inny, że gdy nie zjawia się na umówione spotkanie, to tylko dlatego, że coś mu wypadło, że nie mógł... potrafiłam zawsze znaleźć usprawiedliwienie na jego zachowanie. a on? pieprzony egoista, miał to wszystko gdzieś / unvai
|
|
 |
za wszelką cenę dąży do jednego. pragnie już nigdy więcej nie czuć tego okrutnego bólu, na widok Jego uśmiechającego się do innej. już nigdy / unvai
|
|
 |
powoli zaczynam rozumieć, że to jednak nie ma najmniejszego sensu / unvai
|
|
 |
już nie szukam odpowiedzi na trudne pytania. / unvai
|
|
 |
kolejny raz próbowała uciec.. kolejny raz chciała zrozumieć dlaczego jest tak a nie inaczej. kolejny raz miała nadzieję, że gdy zniknie zmieni wszystko / unvai
|
|
 |
a teraz? teraz spadamy razem w dół. łapiąc się za dłonie, pragniemy by razem znów wyjść na prosto / unvai
|
|
 |
ktoś kiedyś mówił, że siła i wiara w siebie przyjdzie z czasem. / unvai
|
|
 |
wciąż wraca chwila, w której odchodząc wykrzyczałam Ci prosto w twarz, że przez ten cały czas byłeś w mojej głowie, że miałam tą cholerną nadzieję na cokolwiek z twojej strony, że nie potrafiłam powstrzymać łez gdy przechodziłeś obojętnie, że każde Twoje słowo traktowałam zbyt poważnie.. a Ty? Ty.. patrzyłeś na mnie, jak gdybyś naprawdę o niczym nie wiedział, patrzyłeś a do oczu napływało coraz więcej łez / unvai
|
|
 |
totalny rozpierdol. i pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu było wszystko jak należy, codzienny uśmiech witając każdego przechodzące obok człowieka, miłe słowa, które tak wiele znaczyły. a teraz? jakoś tak mniej optymistycznie. w głowie wciąż te same myśli, które ciężko przerzucić na słowa. zamykając nawet oczy, widzę wciąż jego twarz, do cholery, coś chyba jest nie tak ! / unvai
|
|
 |
Wielu rzeczy, których chciałam, nie zrobiłam / unvai
|
|
 |
nie doszukuj się prawdy. ona zbyt mocno rani / unvai
|
|
|
|