 |
hej ja przed tobą się rozbieram, zrzucam zmięte, brudne myśli i przed tobą umieram, chore serce otwieram
bez znieczulenia
|
|
 |
była akcja tego typu, siedziałem nad Wisłą, przyszło kliku typów i chcieli błysnąć, no homo, żeby nie było że bajery, ale zaczęli mi wkręcać jakiś ciężki temat, że nie ma problemów, że żyje fajnie, bo jedne z nich jest kurwa rehabilitantem i pracuje z ludźmi, którzy przeszli swoje. co może o życiu wiedzieć gnojek taki jak ja? nie było chamstwa w tym, a raczej info, żebym brał co moje, żebym żył z walizką, żebym, korzystał, nie, z każdej chwili, bo ziemia usuwa skóry jak peeling
|
|
 |
tu, tam. jesteś wszędzie. a nie miałem odwagi, by powiedzieć, że coś więcej jest.. jadę windą bez sensu, bo jestem w stanie zabić za ten sam zapach perfum, bez nerwów
|
|
 |
brnąłem w to, Ty tam, ja tu.. i chuj... nigdy nie zapomnę smaku Twoich ust
|
|
 |
i to było niebo, chyba nie, bo piekło.. szarpała za ramię - złość leciała z butelką
|
|
 |
pamiętam to, jak każdy pieprzyk na jej ciele, jak mówiła, że się zmieni - mówiłem, że się zmienię też
|
|
 |
zgubiłem ją wśród tłumu, sam zgubiłem fason, stałem, oni obijali mnie, jak trędowatą. mogłem wziąć numer, cokolwiek, nieważne.. i tłumaczyłem sobie, że żony w klubie nie znajdziesz. może tak jest? w sumie wszystko jedno..
Jeśli jesteśmy pisani, to drogi kiedyś się przetną.
|
|
 |
w bani miałem, że to LOVE, tak mam gdy się napie*dolę
|
|
 |
poznałem ją w klubie, podbiła, powiedziała "podobasz się koleżance mej". patrzyłem na nią, na jej ramię - przyszła tamta i rzuciła coś w stylu "cześć, jestem Marta" i zaczęliśmy gadać, w sumie średnio się kleiło,bo patrzyłem kątem oka na poprzednią i jej piwo
|
|
 |
nagle przyszła bez słowa, uśmiechnięta jak kiedyś. ciągle miała osiemnastkę chyba, choć nie wiem o niej nic, pytałem jak się nazywa. mówiła mi, że jest moim nocnym stróżem i że teraz będzie ze mną już zdecydowanie dłużej
|
|
 |
mówiła, że kiedyś przyjdzie pomóc - nie rozumiałem. uśmiechała się tak fajnie, pamiętam, niosła mi ukojenie jak ulubiona piosenka, wpadała częściej, tylko wieczorami, nie mogłem mówić nikomu, mówiła - "jesteśmy sami"
|
|
 |
wylewam alkohol, nie ufam mu, nie ufam prochom. chcę się naćpać kochanie Tobą i chodzić naćpany doba za dobą.
|
|
|
|