 |
zostawić te najlepsze wspomnienia.
|
|
 |
wpadnij,polej,zapijemy smutek.
|
|
 |
Kiedy jeden słabnie, drugi musi stać się silniejszy.
|
|
 |
Dla faceta chcę być jak dobry kumpel. Chcę siedzieć z nim wieczorami przed telewizorem i pijąc piwo oglądać mecz. Chcę z nim grać w fifę i te wszystkie gry na x-boxie. Chcę z nim przeklinać, palić papierosy i robić najbardziej głupie rzeczy na świecie. Chcę się z nim wyzywać i kłócić, a po chwili godzić bez słowa i nie pamiętać o tym. Chcę nawet tego, żeby nieustannie się ze mnie śmiał i żebym mogła mu tak samo cisnąć. Chcę człowieka, z którym będę mogła wszystko. Nie chcę się na niego obrażać, stroić bezpodstawnych fochów. Nie potrzebuję romantycznych kolacji przy świecach. Wolę pójść z nim na mecz albo na piwo. A romantyczne wieczory mogę spędzać z nim siedząc kilka godzin na masce samochodu, wpatrując się w gwiazdy i popijając wino z butelki.
|
|
 |
Gdzie byłeś, kiedy otwierałam szeroko okno i siadałam na parapecie zastanawiając się czy z niego skoczyć. Gdzie byłeś, kiedy uczucia i wspomnienia wykradły ze mnie jakiekolwiek chęci do życia, kiedy zastanawiałam się czy ktokolwiek za mną zatęskni, kiedy mnie już nie będzie. Czy ktokolwiek będzie płakał? Czy na Twojej twarzy zagości smutek? Czy przyjdziesz na mój pogrzeb i w płaczu nieba położysz białą różę na grób? Czy z Twoich oczu popłyną łzy? Czy będziesz bił się w piersi, że to Twoja wina? Czy poczujesz ten okropny ból, który mnie trzymał za rękę cały czas? Będziesz żałować, że nie zdążyłeś powiedzieć 'nie odchodź'? Czy wspomnienia przyprawią Cię o łzy? Czy wykrzyczysz całemu światu jak bardzo kochałeś jednocześnie nie umiejąc? Czy Twoje serce pęknie na pół, kiedy usłyszysz, że nie potrafiłam bez Ciebie żyć i dlatego umarłam? Gdzie jesteś, kiedy wyciagam dłoń w kierunku Twojej, chcąc złapać szczęście a łapię tylko powietrze. Histerycznie.
|
|
 |
A w głowie tylko pytanie "Czemu byłam taka głupia?", "Jak mogłam tego nie zauważyć?". W nocy nie pozostaje ci nic. Leżysz uporczywie gapiąc się w jeden punkt na ścianie. Wszystko analizujesz. Dzień po dniu. Chwila po chwili. Nie możesz uwierzyć w to co się stało. Myślisz, że to zły sen, lecz taka jest nieunikniona prawda. On się tylko tobą bawił. To nie żadna miłość, głupia.
W twojej głowie pojawia się nowa myśl. Śmierć. Nieważne czy rozetniesz sobie żyły, powiesisz się, a może skoczysz zaraz z okna. Nieważne. Chcesz po prostu umrzeć. Nie chcesz już żyć.
|
|
 |
Nawet go nie kochałam, prawdopodobnie nawet nie wiem co to znaczy, może tylko go lubiłam... może. Nie wiem kim dla mnie był, dlaczego nie mogę się po nim pozbierać, dlaczego mój organizm nie chce nikogo innego, dlaczego nie mogę funkcjonować jak wcześniej, dlaczego nie mogę tego co się między nami wydarzyło po prostu puścić koło d**y. I choć za to wszystko go nienawidzę, wiem tylko, że gdybym miała wybierać między nim, a resztą świata wybrałabym jego. Bo mimo wszystko tylko gdy byłam z nim czułam się komuś do życia niezbędna...
|
|
 |
Przyznaj się, czasami chciałabyś, żeby pozwolili Ci być słabą. Żeby ktoś po prostu Cię przytulił, ukołysał jak małe dziecko i nie oczekiwał lepszego charakteru, lepszych ocen, szczuplejszego ciała i szczerszego uśmiechu. Pozwoliłby Ci się wypłakać i przez tą jedną pieprzoną chwilę mogłabyś się rozpaść w czyichś ramionach. Potem wstaniesz taka jak zawsze, ale każdy z nas potrzebuję takiego momentu. Kompletnego upadku, całkowitej akceptacji otoczenia i wtedy, kiedy już jest najbardziej żałosnym człowiekiem jakiego znasz, on odbija się od dna i znowu jest silny. Czasami pozwól komuś umrzeć na Twoich rękach.
|
|
 |
Tęsknimy, a ból rozrywa nam serce na małe kawałeczki. Każda z tych małych części to zupełnie inne cierpienie, które lokuje się w najmniej odpowiednim miejscu. Najbardziej bolą te drobinki, które wpadają wgłąb, potrafią drasnąć nasze czułe miejsce i pędzić dalej. Każdy z nas ma w sobie takie mikroskopijne cząsteczki z życia. Przyjaciele, miłość, nadzieja, wiara - to tylko kilka z nich, nieliczna ilość, która każdego dnia rani. [ yezoo ]
|
|
 |
Biegnę po schodach, czuje jak po moich plecach płynie pot, a po policzkach łzy. W końcu dobiegam do celu i staje na dachu, przed oczami stoisz Ty z szyderczym uśmiechem na swojej twarzy. Czemu tak mnie zraniłeś? Teraz daje decydujący krok do przodu. Spadam. W mojej głowie pojawiasz się Ty stojący nad moim grobem w strumieniach deszczu patrzysz na moje zdjęcie które trzymasz w ręku. Po Twoich policzkach zaczęły płynąć łzy, uświadamiasz sobie, że już mnie więcej nie zobaczysz i nie dotkniesz. Czym sobie zasłużyłam na taki los?
|
|
|
|