 |
,,Then shed scream in my face tell me to leave leave this place''
|
|
 |
,,And shed say its allright I got home late last night* But Im a supergirl and supergirls just fly* And then shed say that nothing can go wrong* And then shed laugh the night time into the day* Pushing her fears further along* And then shed say its ok I got lost on the way* But Im a supergirl and supergirls dont cry''
|
|
 |
,,And then she'd say, it's Ok, I got lost on the way but I'm a supergirl, and supergirls don't cry. ''
|
|
 |
Ja też mam wyjebane. Powiedziałeś mi, że nie czułeś ostatnio, że jestem Twoją dziewczyną... Wiało od Ciebie chłodem, nie chciałam się starać. Powiedziałeś, że nie patrzyłam Ci cały czas prosto w oczy, choć sam w nie nie patrzyłeś. Chciałbyś bym przez cały czas patrzyła się na Ciebie głęboko, jak w lusterko. Chciałbyś bym na środku ulicy całowała się z Tobą namiętnie, wbrew mojej woli. Chciałbyś, bym miała wyjebane na wszystko jak ty! Jak w średniowieczu, chciałbyś trzymać mnie krótko. Udowadniać. Pokazywać. Wszytkim ludziom... Patrzcie to moja dziewczyna...Patrzcie udajemy szczęśliwą parę.
|
|
 |
Zajmę się nauką, poznawaniem świata i ludzi... Przetrwam tą jesień, zapomne o łzach. Gdzieś tam daleko może będziesz Ty... Ty mający swoje własne sprawy... Ty, osoba która ma wyjebane na wszystko.
|
|
 |
Ile trzeba by kochać... Oddać cały swój świat.
|
|
 |
Mijaj zły czasie mijaj... Błagam, bo już nie mogę. Pragnę tylko dnia, kiedy ustaną wszystkie moje smutni. Pragnę się upić, naćpać... zapomnieć. Tylko do weekendu
|
|
 |
Dotarła więc do domu. Rozbita. Roztrzęsiona.. W progu spotkała matkę, radośnie składającą życzenia.. potem ojca... łamiąc się w słowach ze spuszczonym wzrokiem dziękowała... bo tylko to mogła wypowiedzieć... Była jak wulkan, który wybuchał gwałtownie pod wpływem impulsu. Miała zaczerwienione oczy. Od płaczu. Nikt nie zauważył, że coś nie tak. Szybko przemknęła do kąta... Pragnąc tylko by nastał kolejny dzień, i kolejny....
|
|
 |
W cieniu nocy próbowała dotrzeć do domu...Zapłakane oczy utrudniały jej przejście przez codziennie pokonywaną starą, wygniecioną ścieżkę... Nie mogła opanować emocjii.. Lecz musiała... Próbowała... Szła powoli płacząc. W samotności przeżywając piekło. Nikt jej nie wołał... Nikt jej nie szukał.
|
|
 |
Siedząc w pociągu. Nie mogłam opanować płaczu. Moje łzy rozmazały cały makijaż... tworząc ciemne smugi wokół oczu. Smutna twarz młodej dziewczyny, wywoływała zainteresowanie gapiów... Bezradne spojrzenie zaglądające beznamiętnie przez szybę... Uczucie tęsknoty. Samotności. Opuszczenia.
|
|
 |
nie chcesz to nie kochaj , nie pisz , nie dzwoń ale zobaczymy , ile tak wytrzymasz .
|
|
 |
` To że szaleje na punkcie jego czekoladowych oczu, uśmiechu, wyrazu twarzy, śmiesznymi odzywkami, czy wygłupami w moim towarzystwie nie oznacza że jestem nienormalna. To że miliony razy płakałam przez niego nie znaczy że jest mi obojętny, wręcz przeciwnie znaczy dla mnie cholernie wiele, za wiele. Codziennie czytając po 10 razy sms od niego mam nadzieje że jeszcze kiedyś mi je wyśle
|
|
|
|