|
Nie lubiła chwil, gdy miała czas na przemyślenia. To w takich sytuacjach do jej głowy wpadało miliony myśli, które w większości sprowadzały się do tego, że samoistnie stwarzały się kolejne powody do zmartwień.
|
|
|
Nie bała się upadku. Bała się wzlotu. Jej wzlot oznaczał upadek tych, których kochała.
|
|
|
Ktoś odkryje jego maskę i całe przedstawienie się skończy. Poznają jego prawdziwe oblicze, słabości i naturę. A kiedy to się stanie, zniszczą go doszczętnie. Nie pozostawią nic. Jedynie ciemność. Dziurę w jego zranionej duszy. Miejsce, w którym niegdyś było serce, pozostanie puste.
|
|
|
Wydawało jej się, że to wszystko jest tylko fikcją. Jej wyobraźnia płata jej kolejnego psikusa. Jednak stał naprzeciwko niej, jak najbardziej żywy. Czuła jego zapach i wolne bicie serca. W jej uszach rozbrzmiewał jego głęboki głos. Był. To liczyło się najbardziej. Nie przypuszczała, że jeszcze go zobaczy. W głębi duszy pragnęła nawet, by już nigdy więcej go nie spotkała. By nie dane było walczyć im razem. Teraz jednak odrzuciła od siebie wszystkie myśli, skupiając się na teraźniejszości. Nie mogła dłużej oszukiwać samej siebie. Potrzebowała go. Potrzebowała jego obecności. Te dni spędzone w samotności odsłoniły przed nią nowe oblicze. Momentami widząc najwięcej, była najbardziej ślepa.
|
|
|
Był kimś więcej niż przyjacielem. Był kompanem, który towarzyszył jej przez całe życie i nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłaby go stracić. Nie teraz. Nie w chwili, kiedy to wszystko zrozumiała.
|
|
|
W jednej chwili wróciła do rzeczywistości, która wcale nie była taka, jakiej oczekiwali. Niosła za sobą zbyt wiele bólu i przerażenia.
- Hej. Spójrz na mnie. Jestem tutaj. Wszystko jest już w porządku.
Starała się, by jej głos brzmiał łagodnie i pocieszające. Jasne było, że jej słowa były kompletną bzdurą. Nic nie było w porządku.
|
|
|
Prawdą jest, że ludzie boją się wchodzić w głębsze relacje, bo każde rozstanie generuje głębsze blizny. Rozważniejsze jest poruszanie się po powierzchni. Głębiej boli bardziej. Zaryzykował. I stracił. W jego sercu powstały takiego rodzaju blizny, których nie da się tak po prostu pozbyć, wyleczyć czy zapomnieć o ich istnieniu.
|
|
|
Niezależnie od tego co by się działo, zawsze będę przy tobie. – wyszeptał, nie spuszczając wzroku z jej tęczówek. – Nie obiecuję ci, że przeżyjemy, ale mogę ci obiecać, że zawsze będę się starał.
— Zabawne.
Dziewczyna roześmiała się, powstrzymując się od płaczu. Chwyciła za dłonie bruneta, które cały czas spoczywały na jej policzkach.
— ...najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić.
|
|
|
Siedzieli. Nikt nie miał odwagi się odezwać. Zbyt wiele się wydarzyło, by mogli wydusić z siebie jakiekolwiek słowo. Gdy tylko znaleźli chwilę wolnego, uciekli na dach, wpatrując się w niebo, na którym z trudnością można było dostrzec gwiazdy.
|
|
|
Wszystko mnie boli. Gdzie byś mnie nie dotknął, to boli. Gdzie byś nie strzelił, to trafisz we mnie.
|
|
|
Nigdy nie możesz być pewna swojego końca. Koniec przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.
|
|
|
– Nie jestem idealna, nie mam nic, dzięki czemu mogłabym być kimś ważnym. Nie jestem nawet w stanie być silna, udawać, że jednak może będzie dobrze. – kobieta ścisnęła mnie mocno i zaczęła głaskać po głowie.
- Jesteś bardzo ważna. Nie musisz być najjaśniejszą z gwiazd, by być kimś wyjątkowym.
|
|
|
|