 |
|
rozważając kolejne 'za' i 'przeciw', naszego rozstania, stwierdzam, że ewidentnie w ogólne nigdy nie powinniśmy ze sobą być. oczywiście, stwierdzam to, z logicznego i rozsądnego punktu widzenia. a tak ogólnie, draniu, wróć do mnie.
|
|
 |
|
nie chcę drogich naszyjników, sukni wieczorowych. nie musisz nosić garnituru. jak dla mnie, nawet na Naszym ślubie możesz wystąpić w dresie. podczas upojnych nocy u mnie, nie włączę jakieś romantycznej piosenki. będziemy słuchać piha. rano nie oczekuję śniadania do łóżka, ciepłych bułeczek z domowym masełkiem. razem usmażymy naleśniki, i zjemy je w łóżku, brudząc całą pościel dżemem. nie będę dzielić mojego życia, z jakimś beznadziejnym romantykiem. chcę dzielić je z Tobą, z pieprzonym dupkiem, śmiać się, i być najzwyczajniej w świecie cholernie szczęśliwą.
|
|
 |
|
kolejny monotonny dzień. budzę się po kilkugodzinnym śnie. szykuję się. zjadam pół miski płatków. idę do szkoły. siedzę na lekcji, wyczekując dzwonka. i kolejnego, i następnego. wracam do domu, totalnie wykończona. odrabiam pracę domową, jak jakiś robot. w między czasie schodzę na obiad. rodzice pytają co u mnie. uruchamiam uśmiech. ahh, jest świetnie, kochani rodzice! potem oglądam jakiś serial, już jakiś czas temu przestałam nadążać za fabułą. biorę prysznic. kładę się spać. zimno mi w stopy, zimno mi w serce.. nie ogarniam normalnego funkcjonowania, bez Ciebie!
|
|
 |
|
zaciągając się dymem nikotynowym papierosa kumpla, uświadomiłam sobie, że za Tobą tęsknię. bo to zawsze przy Twoim paleniu, zaciągałam się zapachem, w ten idiotyczny sposób. Ty na mnie krzyczałeś, mówiąc, że to niepoprawne. tak słodko marszczyłeś przy tym nos.
|
|
 |
|
Ostatnio wiele osób wytyka mi moją obojętność.
Nie potrafię często docenić, mówić o uczuciach.
Nie potrafię pisać, że za Tobą tęsknię. Nie potrafię tego mówić.
Tęsknię, tak bardzo, że przeszywa mnie złość i nadal mam TO głupie uczucie.
Nie potrafię tutaj o tym nie myśleć i funkcjonować całkiem normalnie.
Czasami chciałabym czuć tak, jak ty czujesz.
Chciałabym to zrozumieć, tak... jak rozumiesz TO Ty.
|
|
 |
|
Ona też bawi się Twoim lewym uchem podczas pocałunku? pamiętam, kochałeś to.
|
|
 |
|
to nieodparte, chore wrażenie, że mnie kochasz. że jednak coś dla Ciebie znaczę. realna świadomość, że podstępnie żywisz mnie nadzieją. walka między sercem, a rozumem.
|
|
 |
|
szłam do domu, totalnie niedostępna. usiadłam na jednej z ławek w parku. po policzku spłynęły pierwsze łzy. nie wierzyłam, że to zrobił. pojedyncze łzy, przerodziły się w histeryczny płacz. napisał. 'więc, pijemy za to co spieprzyłem?'. po mniej więcej godzinie mieliśmy już za sobą trzy butelki, po tanim winie. - nienawidzę Cię. - szepnęłam, próbując ogarnąć rozmazujący się obraz. - też Cię nienawidzę. - odparł, i mnie pocałował.
|
|
 |
|
byliśmy wycieczką na Warszawskich Powązkach. dobra, nazywają się Powązkami, ale to wciąż jest cmentarz, nie? słuchaliśmy wytrwale pani przewodnik, trzęsąc się z zimna. - boziuu! - pisnęła mi na ucho kumpela. spojrzałam na Nią, unosząc jedną brew. skinęła głową, pokazując mi gdzie mam spojrzeć. jedną z alej szło tworzywo sztuczne. tona tapety, miniówka, kozaczki, futerko. plastik 100%. - o kur.. cze. - powiedziałam, dość głośno. pani przewodnik spojrzała na mnie srogim spojrzeniem. - masz coś do dodania? - zapytała. - tylko tyle, że tamta pani. - zaczęłam pokazując na tamto COŚ. - pomyliła cmentarz, z burdelem.
|
|
 |
|
popijając gorącą kawę, przy kawałku Piha 'Nigdy już nie wróci', czytam Twój opis 'forever&together, maleńka! ;*'. nawet nie wiesz ile bym dała, żeby cofnąć czas. żeby ten opis był równoznaczny z tym, że mój kumpel jest szczęśliwy, a nie z traceniem sensu wszystkiego. nienawidzę Cię za to, że pozwoliłeś zniszczyć Naszą przyjaźń dla miłości.
|
|
 |
|
`nie za coś, lecz mimo wszytko!
|
|
 |
|
najbardziej uwielbiam patrzeć Ci w oczy i uśmiechać się do Ciebie , wtedy kiedy Ty uśmiechasz się do mnie i Twoje oczy wpatrują się w moje. ♥
|
|
|
|