 |
Jesienią zapukał mały człowieczek. Miał przykrótki surdut i rozczłapane buty, nogi w iksa i spojrzenie basseta. Wyciągnął album ze zdjęciami, o którym mówił „my port folio”. W pełnej charakteryzacji był Charliem Chaplinem. Został na dłużej… mój własny osobisty krasnal-anioł stróż.
|
|
 |
I obiecuje ci, że przyjdzie taki czas, że będziesz przede mną skakał jak cheerleaderki przed koszykarzami.
|
|
 |
Plan „b” wypączkował w plan „B”
|
|
 |
Wyglądała jak Balladyna po pchnięciu nożem Aliny i opadnięciu adrenaliny.
|
|
 |
Czas by opowiedzieć czy psia filozofia poprowadzi mnie na drugą stronę lustra.
|
|
 |
Odczekam, aż gromy się przewalą, i wystąpię z genialnym w swojej prostocie planem ’b’: przerobię swój wizerunek Matki Boskiej w boską femme fatale.
|
|
 |
Byłam małym, chorowitym, ślicznym dzieckiem. Potem był okres dorastania, burzy i naporu, pryszczy i poezji, menstruacji i pierwszych miłości.
|
|
 |
Odin miał cynobrowe porsche, rocznik jego urodzenia, w którym mieścił się ON, jego żona i jej kosmetyczka.
|
|
 |
Patrzył na nią tym swoim wzrokiem… ten dziwoląg… pozbawiony cech charakterystycznych mężczyzna.
|
|
 |
Dziwne to było, jak wyjmowanie drzazgi opaloną nad ogniem igłą, niby trochę bolesne, ale drażniąco przyjemne.
|
|
 |
Przestaje śledzić sens, poddając się czystej, żywej melodii, dalekiej od chaosu wymowy ojca, gruchoczącej żwirem przekleństw, od kapiących śliną pobekiwań niedorozwiniętych, zazdrosnych, mściwych ludzi, których co dzień napotykam, od gładkich, strofująco-uwierających wywodów księży, których nie znoszę.
|
|
|
|