Jesienią zapukał mały człowieczek. Miał przykrótki surdut i rozczłapane buty, nogi w iksa i spojrzenie basseta. Wyciągnął album ze zdjęciami, o którym mówił „my port folio”. W pełnej charakteryzacji był Charliem Chaplinem. Został na dłużej… mój własny osobisty krasnal-anioł stróż.
|