|
Jeszcze nie jestem matką
jeszcze nie jestem
naprawdę kobietą.
Drżę kiedy kołaczesz się we mnie,
moje drugie serce..
|
|
|
najpiekniejsze kwiaty zakwitaja niespodziewanie..
|
|
|
była typem buntowniczki. walczyła ze światem, z własnym życiem. była w tym wszystkim jednak samotna. zamknięta w sobie, szukająca sensu dnia codziennego.
|
|
|
nadchodzą takie momenty, kiedy nie wiesz już kto jest twoim przyjacielem. nie masz do kogo otworzyć ust. nawet weekend nie sprawia Ci już radości, gdyż wiesz, że spędzisz go znów w czterech ścianach patrząc w sufit. nie wiesz jakie błędy w życiu popełniłeś. ludzie odwracają się od nas, pozostawiają samym sobie, jednak czym na to sobie zasługujemy? czym zasługujemy sobie na samotność?
|
|
|
czasami życie daje nam ostrego kopa w dupę. siedzimy sami w zamkniętym pokoju, przy zgaszonym świetle, popijając małymi łykami gorącą herbatę. nie mamy nawet ochoty słuchać ulubionej muzyki. wszystko staje się dla nas totalnym bezsensem. telefon leży odrzucony w kąt. dawno nie słychać już było dźwięku smsa. odczuwamy totalne wyalienowanie, odcięcie od świata. taką pustkę w sercu, której niczym nie potrafimy zapewnić. nie mamy do kogo otworzyć ust, na czyim ramieniu zapłakać. nie mamy sił oglądać kolejnej dennej komedii czy irytującego dramatu obyczajowego. mamy wrażenie, jakby cały świat był przeciwko nam..
|
|
|
i to nawet nie chodzi o to, że potrzebuje miłości. nie, absolutnie! ja nie mam na nią czasu. ja po prostu potrzebuję pewnej stabilizacji. spokoju, skupienia. a do cholery jasnej tego mi brak. człowiek żyje w ciągłym biegu, jego umysł nie pracuje tak, jakbyśmy chcieli aby pracował. coś jest z nim nie tak. brak nam sił aby iść dalej. zawalamy po kolei wszystko: szkołę, przyjaźnie, kontakty z rodziną. a na końcu pozostajemy sami z naszą stertą niepozałatwianych spraw i problemów.
|
|
|
uświadamiam sobie jak łatwo popełniać błędy. jak łatwo pieprzyć swoje życie. niewłaściwy ruch. niczym w szachach. jedno złe przesunięcie pionka może decydować o przegranej.
|
|
|
brakuje mi takiego drugiego człowieka który by wysłuchał, przytulił, otarł z policzka łzę. a ostatnio tych łez jest zbyt dużo. wychodzi słabość, smutek. może to jakiś przełom w moim życiu, ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. zamykam się w takim kokonie i nie mogę się z niego uwolnić. skorupa nie chce pęknąć. jest coraz gorzej. serce coraz bardziej bije, mózg nie wytrzymuje napięcia. chce się krzyczeć, płakać, robić wszystko byle nie siedzieć w miejscu. byle nie myśleć o tym co dookoła. jednak tak się nie da. musimy znosić kolejne ciosy i zaciskać wargi.
|
|
|
potrzebuje kogoś. kogokolwiek, kto poświęci mi choć parę minut dziennie na rozmowę, na wysłuchanie moich pieprzonych wywodów. prześle sms'a na dzień dobry, zapyta na gadu o to jak mija dzień. kogokolwiek. ciężko być samotnym w tak popapranym świecie.
|
|
|
nic nie zmieniło się w moim życiu. ciągle ta sama, egoistyczna idiotka. nosi te same spodnie w olbrzymim rozmiarze, nie potrafi się pomalować a zamiast uśmiechu na twarzy ma skwaszoną minę. ma pół tysiąca znajomych na facebooku a tak na prawdę tylko jedną przyjaciółkę. z dnia na dzień zyskuje coraz gorsze oceny i traci ochotę do życia. do głowy przychodzą jej myśli w stylu - skocz z okna, zniknij. bo po co żyć, kiedy wszyscy mają Cię w dupie?
|
|
|
|