 |
Strach przed odpowiedzialnością, jest objawem dojrzałości. /Kto nigdy nie żył
|
|
 |
Nie. Nie mów, ze to tylko serce. To coś więcej, dużo więcej. Dzięki niemu żyję, ono jest moim życiem, największym szczęściem, to ono podejmuje razem ze mną decyzje, to ono ze mną cierpi, to ono jest kiedy nikogo nie ma, to ono kocha, to ono umrze ze mną, to ono zawsze będzie moje. /pojebanezycie
|
|
 |
Stał. Patrzył w te zakłamane oczy i słuchał jej żałosnych przeprosin, nie wierzył w ani jedno słowo, które powiedziała, nie potrafił zaufać. Zniszczyła Go, nie chciał już na to pozwolić, był w stanie dużo za nią oddać, a ona po prostu wypchała Go za drzwi swojego serca, a teraz błagała o litość, błagała by znów ją przyjął. Nie, nie mógł na to pozwolić, ona już była przeszłością, zamknął ten rozdział, a ona wciąż mu o nim przypominała. Ona sama podjęła decyzje, dostałą czego chciała. Okłamał ją, mówiąc, że wybacza by odeszła, by nie wracała do tego czasu, który był już dawno zamknięty, łączyła już ich ta wspólna przeszłość, to była ich wspólna sprawa, nie mógł pozwolić jej aby wmieszała w to ludzi, których kocha. Powiedział, że wybacza. Choć nadal miał jej za złe, choć nadal w duszy przeklinał ją i zdał sobie sprawę, że to głównie ją obwinia, za to jak wygląda teraz jego życie. /pojebanezycie
|
|
 |
Stałam na przeciwko. Wpatrywałam się w te niebieskie tęczówki, które tak mocno mnie kochały, z których można było wyczytać każde jedno uczucie. Moje policzki stały się wilgotne. Płakałam - przecież, jeszcze przed chwilą, chciałam zakończyć tą heroiczną miłość, która nawet się jeszcze dobrze nie zaczęła, chciałam odejść - zostawiając jego serce. Chciałam zepsuć wszystko... On tylko stał, nie wiedział co ma robić, dopytywał się co się stało, dlaczego płaczę, zapewniał że wszystko będzie dobrze, a ja nic nie odpowiadałam. Co miałam powiedzieć, że chciałam odejść, że nic nie będzie już w porządku, że wahałam się co do uczuć do niego i omal go nie straciłam, że na zawsze to pozostanie w moim umyśle, że zwątpiłam w naszą miłość. Po prostu płakałam, a on najzwyczajniej w świecie przytulił mnie i szepnął do ucha 'Kocham Cię' / pojebanezycie
|
|
 |
Bo jak kogoś kochasz to kochasz wszystko. To podstawa / Walentines Day
|
|
 |
Strach przed strachem, jest strachem na niby. /pojebanezycie
|
|
 |
no to Naćpana Wszystkiego Najlepszego z okazji 19 urodzin , dobrego seksu przede wszystkim ! ahahaha ♥♥ xdd
|
|
 |
" Może nie będę się tak czuł przez większość czasu, może nie opuści mnie przemożona chęć, żeby pić i brać, może będę przygnębiony i czasem pomyślę o samobójstwie, może będę odczuwał smutek i miał poczucie straty tak silne i głębokie jak nigdy dotąd w swoim życiu pełnym smutku i strat,ale teraz coraz lepiej daję sobie radę" / James Frey " Mój przyjaciel Leonard"
|
|
 |
c.d/ wcześniejszej z borut.A teraz zastanów się i pomyśl.Czy choć przez moment zawachałam się dokonując wyboru ? / nacpanaaa
|
|
 |
Ty?Ty widywałeś mnie zawsze niemalże idealną.W perfekcyjnym makijażu i doskonałej fryzurze,dobrze dobranych,modnych,drogich ciuchach tylko najlepszych marek.Uśmiechniętą,kokieteryjną,zadowoloną z życia,szczęśliwą.On?On widywał mnie rankiem,bez makijażu z rozczochranymi włosami,w szerokiej koszulce z napisem 'Tennessee'.On widywał mnie z 39stopniami gorączki,czerwonym nosem spuchniętymi oczami i fatalnym humorem.On był przy mnie i pilnował mnie na imprezach gdy pijana lub naćpana ledwo słaniałam się na nogach.On trzymał moje sklejony od piwa i innych alkoholi włosy gdy klęczałam nad sedesem i wymiotowałam.On tamował moje krwotoki z nocy gdy stężenie cocainy w moim organizmie sięgało stanu krytycznego.On przytulał mnie gdy cała drżąc płakałam a tusz spływał po mojej twarzy strugami.On milczał ze mną po kilka godzin dziennie gdy nie radziłam sobie ze światem.On znosił ciągłe zmiany moich nastroi,kłótnie i napady wściekłości.On dotykał moje całe obolałe ciało które przypomniało o
|
|
 |
c.d / nieszczęśliwe,często w tych dwóch cudownych tęczówkach widywałem mała,zagubioną dziewczynkę nie radzącą sobie ze
światem.Straciłem,mimo iż waniliowy zapach twoich włosów jak i zapach twoich perfum wyczułbym na końcu świata,straciłem'.
Cofnął się dwa kroki po czym dodał 'i nigdy już nie odzyskam' następnie odszedł.Zostawiając mnie samą , z łzami w
oczach i przeraźliwie wielką pustką w sercu , tak po prostu odszedł, nic nie miało już dla mnie sensu / nacpanaaa
|
|
 |
'Straciłem Cię' powiedział spuszczając wzrok ku dołowi,wyciągnął dłoń jak gdyby chciał złapać nią moją jednak szybko ją cofnął.Wziął głęboki oddech 'Straciłem Cię mimo iż kochałem jak nikt inny, straciłem mimo że ze wszystkich sił starałem się zatrzymać Cię przy,straciłem mimo że znałem na pamięć,straciłem mimo że znałem na pamięć rysy twojej twarzy,twój uśmiech zawsze szeroki,szczery,często sarkastyczny,wredny niekiedy nawet denerwujący zupełnie jak mój,straciłem mimo że znałem ton twojego głosu,był piękny nawet gdy krzyczałaś że mnie nienawidzisz ale i też często Cię zdradzał,gdy tylko ktoś poruszał jakiś niewygodny temat ty zręcznie próbowałaś go wyminąć,zmienić i wtedy ton twojego głosu również się zmieniał,nikt nie był w stanie tego zauważyć a to było przecież takie oczywiste,mówiłaś wtedy zupełnie inaczej,straciłem mimo iż od podszewki znałem głębię twoich oczu,to spojrzenie zawsze pewne siebie dumne tak często bywało smutne,nawet kiedy całe ciało się śmiało ono pozostawało
|
|
|
|