Stał. Patrzył w te zakłamane oczy i słuchał jej żałosnych przeprosin, nie wierzył w ani jedno słowo, które powiedziała, nie potrafił zaufać. Zniszczyła Go, nie chciał już na to pozwolić, był w stanie dużo za nią oddać, a ona po prostu wypchała Go za drzwi swojego serca, a teraz błagała o litość, błagała by znów ją przyjął. Nie, nie mógł na to pozwolić, ona już była przeszłością, zamknął ten rozdział, a ona wciąż mu o nim przypominała. Ona sama podjęła decyzje, dostałą czego chciała. Okłamał ją, mówiąc, że wybacza by odeszła, by nie wracała do tego czasu, który był już dawno zamknięty, łączyła już ich ta wspólna przeszłość, to była ich wspólna sprawa, nie mógł pozwolić jej aby wmieszała w to ludzi, których kocha. Powiedział, że wybacza. Choć nadal miał jej za złe, choć nadal w duszy przeklinał ją i zdał sobie sprawę, że to głównie ją obwinia, za to jak wygląda teraz jego życie. /pojebanezycie
|