 |
Muzyka zaczyna grać jak na końcu smutnego filmu
To jeden z tych zakończeń których naprawdę nie chcesz zobaczyć
Bo to tragedia i tylko cię dobije
Teraz bez ciebie w pobliżu nie wiem kim być
|
|
 |
Kiedy odjeżdżam widzę w myślach twoją twarz
Bo żadne z nas nie myślało że tak się to skończy
Ludzie są ludźmi
I czasami zmieniamy zdanie
Ale zabija mnie kiedy widzę jak sobie po tym wszystkim radzisz
|
|
 |
Niedotykalny płomień
Jaśniejszy od słońca
I kiedy jesteś blisko
Czuję, jak przychodzi zagubienie *
|
|
 |
Niedotykalny jak
Odległe diamentowe niebo
Mmm...
|
|
 |
Życie nauczyło mnie odwagi umiem przyznać się do tego błędu.
Moje serce wciąż próbuje zgasić płonące w środku wspomnienie.
Teraz inaczej patrze na życie niszczę słowami gorące uczucie,
twoja nienawiść znowu jest górą nie będę już walczyć straciłam Ciebie.
Z każdym dniem zaczynam wątpić w to co jest mi przeznaczone,
może to nie jest moja kolej mało mam wiary już wiec mi dolej...
Upić się szczęściem by nie płakać więcej iść za rozumem a nie za sercem
życie zakończyć wraz z jego sensem a nie bo tak nakazano cierpieć.
|
|
 |
To nie było tak jak w bajce szczęśliwe zakończenie nie tym razem
byłam z tym wiesz sama jak cień gaszę płomień i znikam gdzieś ^^
|
|
 |
Bo przy tobie dziś, chce tak ciągle iść
Kto nie stanął mi, droga, w której ty
Nieustannie wspierasz mnie, nadajesz życiu cel
Do którego tak bez przystanku dążyć chce..
|
|
 |
To co dajesz mi, płynie w mojej krwi
Wszystkie szare dni zmieniasz właśnie ty
W moim życiu chwile te zapisane gdzieś
Nielegalne jest kochać tak jak ja..
Kocham Ciebie !
Moment, w którym ty patrzysz w oczy mi
W moim sercu tkwi nieprzerwany rytm
Który jest wrogiem łez i daje szczęście mi
Przytłumiona w nim, mam nadzieje w nim
Niezniszczalny most, który wiedzie wprost
Tak beztroski los, pięknych marzeń stos
Które dziś dają mi możliwość trwania w tym
Co buduje mnie i wypełnia mnie
|
|
 |
- I nie słyszałeś mnie i nie rozumiesz jak. Jak funkcjonuje miłość, która wciąż we mnie trwa
|
|
 |
Jesteś mym natchnieniem wiem. Za kim mam podążać nie wiem... nie wiem... nie wiem...
Może kiedyś Cię odnajdę .
|
|
 |
Bez Ciebie tracę siebie wiem, którą z dróg mam wybrać nie wiem. nie wiem. nie wiem.
Odebrałeś mi nadzieje....
|
|
 |
trzymała na kolanach, jego głowę. potrząsała nim, pełna amoku trzymając za ramiona. w myślach, błagała Boga o litość. - nie możesz mi tego, zrobić nie możesz, rozumiesz?! - krzyczała. wołała, prosząc o pomoc. jej krzyki, były znikome. ulica pusta, zero przechodniów. koszulkę miała całą w jego krwi. próbując złapać oddech, wpatrywała się w jego tęczówki zachodzące mgłą. - nie rób mi tego! - krzyczała. jej czarne od tuszu łzy, kapały na jego zakrwawioną koszulę. nasłuchiwała jego ustającego tętna, tracąc nadzieję. pochyliła się nad nim i cała rozhisteryzowana, patrzyła na jego zamykające się powieki. - przepraszam. - wyszeptał resztkami sił. straciła go. bezpowrotnie.
|
|
|
|