 |
|
nie będę robić sobie złudnych nadziei. nie będę rzucać tekstami z ukrytym przesłaniem. nie będę składać Ci wyuzdanych propozycji. nie będę wchodzić na temat drażliwy dla nas obojga. nie będę, ale odezwij się. daj znać, że żyjesz, że jest dobrze, że sobie radzisz mimo wszystko.
|
|
 |
|
odbudowywał moje zniszczone do cna serce kawałek po kawałku. spajał ze sobą kolejne elementy swoim uśmiechem, spojrzeniem, dotykiem. układał, niczym puzzle z przesadną wręcz perfekcją. brakowało ostatniej części, której już nie dołożył. odszedł burząc właściwie całą dotychczas powstałą konstrukcję.
|
|
 |
|
naprawdę myślisz, że ktoś taki jak ja zainteresowałby się kimś takim jak Ty?
|
|
 |
|
jeżeli zaczynasz współżyć z drugą osobą - musisz być w pełni przygotowany na to, że może wyniknąć z tego ciąża, za czym ciągnie się utrzymanie dziecka, zarabianie na gwałt jakiejś kasy, bezustanna opieka nad niemowlakiem. jeżeli podświadomie rozkochujesz kogoś w sobie zabierając mu cząstkę samego siebie - masz być. obok. teraz. potem. na zawsze. prawa odpowiedzialności.
|
|
 |
|
założę się, że mimo przerażenia każda zabita osoba zapamiętała przez te sekundy twarz swojego mordercy. wszystko i tak wychodziło prędzej czy później na jaw, bo ślady zbrodni, długie śledztwo. gdyby ta osoba nie skonała, leżałaby jedynie w ciężkim stanie na szpitalnym oddziale - mogłaby unaocznić człowieka, która targnął na jej życie. zapytasz - do czego zmierzam? byłam świadkiem i rzekłabym nawet, że czułam to samo co ofiara. jak się domyślasz, nie wprowadziłam interwencji, a wspomnienie tamtego wydarzenia wciąż mnie dręczy. ja... patrzyłam jak On zabijał moje serce.
|
|
 |
|
późną nocą dociera do mnie, że życie tak na prawdę jest do dupy.
|
|
 |
|
może jeszcze nie dzisiejszej nocy, nie za tydzień, nie za trzy miesiące, ale kiedyś na pewno. z czasem wszystko się uspokoi. rany pokryją się delikatną blizną, której nie zdołam rozdrapać. niekiedy dotknę jej tylko i przypomnę sobie. w głowie stanie mi obraz Jego uśmiechu, magicznego spojrzenia. w końcu całe moje życie wróci do normy. podświadomość skończy poddawać mi chore pomysły, serce przestanie rozpaczać, a ja oduczę się kochać. wystarczy poczekać. uda się. na pewno się uda.
|
|
 |
|
nie obiecuj. obietnice XXI ociekają fałszem.
|
|
 |
|
Wszystko ok, mam całkowitą kontrolę nad tym co robię, co mówię i co myślę. Dostaję jedną tylko wiadomość, po której przez kolejne sekundy, minuty, godziny,dni, tygodnie znów nie ogarniam tego zasyfionego świata.
|
|
 |
|
On poznaje ją, ona jego. Siedzą w zatłoczonej kawiarence popijając czarną kawę. Inteligentna rozmowa, maślane oczy, rozmowa, zbliżenie, rozmowa, przytulenie, rozmowa, całus, rozmowa, poważny pocałunek. Romantyczna melodia w tle. Chwytają kubki i dopijają resztki. Wychodzą współobjęci. Kurtyna opada. Wyskakują niechciane napisy końcowe.
|
|
 |
|
wbrew wszelkim uprzednim obietnicom względem samej siebie - napisałam do Niego. krótko. zwykłe pytanie o to, co słychać. jak gdyby nigdy nic. jakby sytuacje z ciągu ostatnich dni nie miały miejsca. czekałam uderzając delikatnie palcem o ekran. po godzinie przekręciłam się na drugi bok i poszłam spać. nie odpisał, tak.
|
|
 |
|
aby zapomnieć usunęła całą skrzynkę odbiorczą. ówcześnie wszystko dokładnie kopiując, tak na wszelki wypadek, w razie tęsknoty
|
|
|
|