 |
Jest już trzecia w nocy, przychodzisz i pytasz mnie czemu nie śpię, czemu ciągle spoglądam na telefon? Czuję Cię na swoich plecach, mówisz do mnie jeszcze pewniej starasz się nie pytać o zbyt wiele. Łapiesz za rękę i mówisz, ja nie wierzę już żadnym słowom. Nie wierzę ludziom, nie potrafię zaufać bo za dużo razy upadałam nie potrafiąc wstać.Czemu odchodzisz? Ja sobie nie radzę, nie potrafię się uśmiechać, nie śpię, nie jem, za dużo myślę. Muzyka która kiedyś mnie cieszyła stała się utrapieniem. Co się ze mną stało, nie potrafię zrozumieć jak tak w krótkim czasie zniszczyłeś mnie całą. Nie potrafię zrozumieć dlaczego miłość tak szybko przeszła Ci, bądź dumny że pozbyłeś się mnie. Byłam twoim zmartwieniem najgorszym problemem, przepraszam lecz Ja Cię kocham i teraz mnie to zabija. Wyrywa mi resztki uczucia którym cię darzę, moje serce leży na chodniku- same bez opieki zdeptane przez ludzi. Nikt go nie podniesie, nikomu nie jest potrzebne. Myślę że stałam się dla innych problemem.
|
|
 |
Wyobraziłam sobie nas w jednym mieszkaniu, na jednym łóżku, pod jedną kołdrą, wiesz, nigdy nikt bardziej nie pasował do tego miejsca. / nieracjonalnie
|
|
 |
Poukładam jakoś to wszystko sobie, pomęczę się, zanalizuje, trochę nawymyślam, tak, żeby łatwiej było od Jego życia odbiec, czasami muszę dopowiedzieć kilka słów więcej, nieco mocniej zobrazować sobie pewną sytuację, żeby mieć siłę zostawić to, co przeniknęło moje życie z każdej strony. Muszę się do Niego zniechęcić, muszę znaleźć odpowiedni sposób. / nieracjonalnie
|
|
 |
"Umrę Ci kiedyś.
Oczy mi zamkniesz.
I wtedy - swoje
Smutne, zdziwione
Bardzo otworzysz."
|
|
 |
i can't understand what the fuck is wrong with people
|
|
 |
gdybyś kochał, jak nie kochasz
|
|
 |
|
A gdybym napisała Ci, że umieram, przyjechałbyś?
|
|
 |
Byłeś wszystkim, nagle stałeś się bólem. Przepaścią która zabija mnie
|
|
|
|