 |
- Uwielbiała, gdy przepuszczał ją w drzwiach. ubóstwiała noszenie jego bluz. śmiała się z jego opowieści, jak za bardzo wczuwał się w rolę. lubiła prowadzić z nim wielogodzinne rozmowy. kochała Jego zapach.przepadała za patrzeniem w jego niebieskie oczy. chciała po prostu, żeby był.
|
|
 |
Agata przeprosiła go za swoją nieuwagę i otrzepując się, ruszyła w dalszą drogę. zatrzymała się przy ławce, dzięki której mogła obserwować duży obszar parku. pobliskie jezioro dało poczuć dziewczynie na skórze zimny powiew jesiennego wiatru. po raz dwudziesty spojrzała czy nie uszkodziła niczego w swoim aparacie. na szczęście nic nie wyglądało na zniszczone. zauważyła natomiast, że z jej kieszeni wypadła legitymacja. wkurzyła się, ale postanowiła poszukać jej jak będzie wracać. zniechęciła się do robienia zdjęć, więc schowała sprzęt i szybkim krokiem wróciła do domu. przed drzwiami mieszkania usłyszała krzyki rodziców. - znowu to samo.. weszła do mieszkania, trzaskając mocno drzwiami, ale to nie podziałało. rodzice kłócili się dalej. weszła do pokoju i zamknęła drzwi. po kilku minutach rozległ się dźwięk muzyki. Agata zrzuciła z siebie ubrania i położyła się na łóżko. marzyła o chociaż jednym dniu bez kłótni. czasem myślała, że rozwód byłby najlepszy dla wszystkich.
|
|
 |
jak prawie co wieczór spacerowała po okolicy. ubrana w ciepły płaszcz i czapkę. w rękach trzymała nowy aparat, który dostała od rodziców na urodziny. jej pasją była fotografia. potrafiła cały dzień spędzić poza domem by zrobić jedno perfekcyjne ujęcie. tego wieczora było wyjątkowo zimno. można było odczuć, że zima nadchodzi wielkimi krokami. Agata nie przejmowała się mrozem. w zaparte szła do wyznaczonego przez siebie miejsca. spojrzała na zegarek. było już dawno po 21.00, a obiecała rodzicom, że wróci na kolację. westchnęła, ale nie zawróciła. była już prawie na miejscu. zobaczyła, że coś przyczepiło jej się do buta. starała się nadepnąć jedną nogą na natrętny papierek. w pewnej chwili poczuła, że na kogoś wpada. chciała podnieść głowę, ale poślizgnęła się i upadła na ziemię. przed upadkiem udało jej się na szczęście uchronić aparat. chłopak, na którego upadła pomógł wstać Agacie i uśmiechnął się w dziwny, nurtujący sposób. (Cześć dalsza w kolejnych wpisach )
|
|
 |
kocham, kiedy mimo tego, że stoisz i rozmawiasz ze swoimi kolegami, odchodzisz od nich kierując się w moją stronę
|
|
 |
Wolałabym usłyszeć najgorszą prawdę, niż zawieść się po odkryciu słodkiego kłamstwa, które dawało zbyt sztuczne szczęście. Już nie uwierzę w nic.
|
|
 |
to zachody słońca dają mi nadzieję. to własnie one pokazują mi życie z lepszej strony. radosne, pełne szczęścia. dlatego właśnie kiedy odechciewa mi się żyć, siadam do okna i wpatruję się w nie aż do momentu kiedy to na niebie nie pojawi się żadna gwiazda. widząc je wiem, że czeka mnie wiele zajebistych rzeczy.
|
|
 |
to chyba nie moja wina, że mam na Twoim punkcie obsesje. To nie ja oczarowałam samą siebie uśmiechem i inteligencją i wszystkimi cechami idealnego mężczyzny .
|
|
 |
Każdego dnia dla mnie szczęściem jest jego uśmiech.
|
|
 |
Właśnie zostałam opętana przez muzykę.
|
|
 |
nikt mnie nie szukał. zapomniałam, że jestem ważna tylko wtedy gdy to Wy się gubicie .
|
|
 |
Jak chcesz to zapomnij, że było coś więcej ponad "cześć".
|
|
 |
Byłam pewna, że znajdę wówczas odpowiednie słowa, żeby wyrazić to, co mnie dręczy, wytłumaczyć mu, dlaczego jestem tak okropnie przerażona, dlaczego mam uczucie, jak gdyby mnie siłą wpychano coraz głębiej i głębiej do czarnego dusznego worka, z którego się już nigdy nie wydostanę. A potem ten dobry lekarz rozparłby się wygodnie w fotelu, złożył czubki palców dłoni, tworząc małą kościelną wieżyczkę, i wytłumaczył mi, dlaczego nie mogę spać, dlaczego nie mogę jeść, dlaczego nie mogę czytać i dlaczego wszystko, co inni ludzie robią, wydaje mi się idiotyczne, bo cały czas myślę o tym, że na końcu czeka mnie nieuchronnie porażka.
|
|
|
|