jak prawie co wieczór spacerowała po okolicy. ubrana w ciepły płaszcz i czapkę. w rękach trzymała nowy aparat, który dostała od rodziców na urodziny. jej pasją była fotografia. potrafiła cały dzień spędzić poza domem by zrobić jedno perfekcyjne ujęcie. tego wieczora było wyjątkowo zimno. można było odczuć, że zima nadchodzi wielkimi krokami. Agata nie przejmowała się mrozem. w zaparte szła do wyznaczonego przez siebie miejsca. spojrzała na zegarek. było już dawno po 21.00, a obiecała rodzicom, że wróci na kolację. westchnęła, ale nie zawróciła. była już prawie na miejscu. zobaczyła, że coś przyczepiło jej się do buta. starała się nadepnąć jedną nogą na natrętny papierek. w pewnej chwili poczuła, że na kogoś wpada. chciała podnieść głowę, ale poślizgnęła się i upadła na ziemię. przed upadkiem udało jej się na szczęście uchronić aparat. chłopak, na którego upadła pomógł wstać Agacie i uśmiechnął się w dziwny, nurtujący sposób. (Cześć dalsza w kolejnych wpisach )
|