 |
nie mam przed tobą tajemnic, po
prostu są rzeczy o które nie
pytałeś.
|
|
 |
nie moge powiedziec że
jestem szcześliwa, ale moge
powiedziec że dąże do
szcześcia ze łzami w oczach.
|
|
 |
Możemy się nie widzieć
miesiącami,możemy o sobie
"zapomnieć" na chwilę lub
dwie,możemy mieć kogoś w
międzyczasie.Ale proszę powiedz
mi, jak to jest, że za każdym
razem, kiedy znajdziemy się w
pobliżu siebie jakaś niewidoczna
siła pcha nas ku sobie?
|
|
 |
Uświadomiła sobie, że kocha. z każdym dniem ta świadomość była coraz wyrazistrza,głębsza.Starała się z nią walczyć. a dzięki tej walce osiągneła spotęgowanie tej dziwnej słodyczy,tego rozkoszego oszołomienia co hamuje oddech,ogłusza i otula ze wszystkich stron niewidzialnymi dotykami,obezwładnia,porywa,unosi...
-Kocham, Kocham,Kocham-powtarzała sobie po tysiąc razy dziennie, a było w tym zdziwienie,i radość, i lęk,i szczęście i podziw dla wielkiego odkrycia własnej duszy, która dotąd nie wiedziała że tak bezcenny klejnot w sobie nosi./ znachor
|
|
 |
a teraz będę żyła dla siebie, dla
drzewa, dla chodnika i dla cegły,
będę żyła chociażby dla
podmuchu wiatru,
będę żyła dla wszystkiego żeby
nie dać Ci tej satysfakcji, że
żyłam tylko dla Ciebie.
|
|
 |
chciałabym faceta, który widząc
mnie pijaną zaniósłby mnie na
rękach do domu, zamiast robić
awantury o to, jak mogłam się
tak spić. i wreszcie chciałabym
faceta, któremu nie
przeszkadzałaby moja cholerna
nieśmiałość i ciągle zmiany
humorów.
|
|
 |
oparła się o ścianę, w jednej
dłoni trzymając butelkę
Daniells'a , w drugiej ściskając
kilkanaście białych tabletek.
wzięła jedną w dwa palce i
podniosła do ust. "za mamusię" -
powiedziała i połknęła ją,
zapijając alkoholem. "za tatusia"
wydobyła z gardła zachrypnięty
głos. wzięła trzecią tabletkę -
"za babcię". czwartą - "za
dziadka". piątą - "za siostrę".
sięgnęła po szóstą. "za ciotkę" -
szepnęła i popiła. zaczęło jej się
kręcić w głowie. nie potrafiła
przypomnieć sobie reszty
członków rodziny. słabnącą
dłonią mocniej chwyciła butelkę.
"za przyjaciół" - przełknęła
siódmą. drżącą ręką wsadziła
sobie do ust ósmą - "za miłość".
widziała już tylko zamazane
kontury. whiskey rozgrzewała ją
od środka, tabletki zalegały w
pustym żołądku. "za Ciebie,
Kochanie" - powiedziała lekkim
bełkotem, połykając dziewiątą.
wzięła ostatnią i szepnęła lekko
rozchylając wargi - "za to
popieprzone życie", po czym
osunęła się na podłogę.
|
|
 |
Bo tylko ja mam prawo o nim
przeklinać i posyłać do diabłów.
Tylko ja mam prawo wyć w
poduszkę, zagryzać do krwi wargi,
bo znowu odjebał jakąś chorą
akcję. Mogę z nim zrywać i
schodzić się kilka razy w tygodniu
i nic ci do tego. Mam wykupiony
monopol na tego pana. I
zapamiętaj jedno... Nawet gdy
nazywam go skurwielem nigdy nie
kochałam nikogo bardziej.
|
|
 |
praktycznie codziennie mam
ochotę do Ciebie zadzwonić i
przeprosić Cię za moje
zachowanie, lecz w ostatniej
chwili uświadamiam sobie, że to
nie ja powinnam przeprosić
Ciebie tylko Ty mnie.
|
|
 |
wydawałoby się, że będę cierpieć,
że będę płakać, lamętować,
tęsknić. jednak nie. okazałam się
silna. okazałam się suką bez
uczuć i w tym wypadku to dla
mnie błogosławieństwo. nie chce,
żebyś wrócił, nie chce twojego
dotyku, twoich przeprosin,
twojego widoku, żadnego twojego
słowa nie chce. chce żebyś
smażył się w piekle, za wszystko
co mi zrobiłeś, za wszystko co
wydawało się wspaniałe a
okazało podłym kłamstwem i
tylko przygodą, iluzją. chce żebyś
smażył się w piekle, za to jakim
jesteś skurwysynem i jak dobrze
idzie ci udawanie.
|
|
|
|