 |
i miałam dwie opcje, wybrać jednego albo drugiego. pierwszy z nich był wysoki, miał brązowe oczy i znał mnie na wylot. wiedział czego chcę, nawet kiedy odmawiałam, doskonale rozumiał, że nie to miałam na myśli i przyciągał mnie do siebie jeszcze bardziej. jego ciemne oczy patrzyły w moje, a jego usta jeździły po szyi, policzkach i oczach. kochał mnie nad życie, wiedziałam, że tak jest, bo wiele razy zapewniał mnie o tym. drugi z nich, był buntownikiem. miał na wszystko wyjebane i był chamem. potrafił robić aferę o byle gówno, obrażać się bez powodu. wyzywał mnie, ale mimo to, gdzieś tam w głębi serca wiedziałam, że mu na mnie trochę zależy. ale jedno ich łączy- skurwysyństwo. oboje lubią przebierać w dziewczynach jak w rękawiczkach.
|
|
 |
Nie chcę, abyś był we mnie szalenie zakochany.
Zakochanie to nie miłość. Chcę, abyś mnie kochał.
Czasem rozsądnie, czasem spontanicznie.
Nie rzucił dla mnie świata, ale się tym światem dzielił.
Nie obiecuj, że mnie nie zostawisz. Nie kocha się słowami.
Po prostu mnie nie zostawiaj i nie mów nic.
|
|
 |
Marzę o tym, żeby znowu Cię spotkać. Delikatnie głaskać, bawić się włosami. Drapać lekko po plecach, co tak lubisz. Słuchać jak mówisz i jak mruczysz kiedy coś Ci się spodoba. No i obserwować jak zasypiasz, leżąc obok. Niby takie nic, ale na jak długo pozostaje. Potrzebuję tego - nieosiągalnego. I już nie wierzę, żeby istniał jakiś zamiennik tego uczucia.
|
|
 |
Lubię jak dzwoni wieczorem, by powiedzieć mi 'dobranoc' i z samego rana by powitać mnie 'dzień dobry'. Lubię jak mówi, że jestem Jego i jak uśmiecha się specjalnie dla mnie. Lubię jak pyta czy będę spała w Jego koszulce, dopóki nie mogę spać z Nim. Lubię to jak męczy mnie smsami, pytając jak się czuję, czy jest dobrze, co u mnie, i czy pogodziłam się z byłą przyjaciółką. Lubię po prostu jak jest obok. Lubię jak przypomina mi, że jestem dla Niego ważna i to, że mu zależy. Ale i tak to wszystko jest niczym w porównaniu z tym, co ja czuję gdy jest obok, ale i kiedy Go nie ma. Po prostu jestem szczęśliwa z Nim, bo to właśnie On jest warunkiem mojego szczęścia. I sam jest szczęśliwy ze mną, wiedząc najgorsze rzeczy jakie zrobiłam. Ideał, mój osobisty ideał który ma na imię Piotrek.
|
|
 |
Zycie jest takie kruche, tak krótkie, kolejne zapłakane oczy, kolejny smutek.
|
|
 |
po tylu dniach w końcu wyznałeś mi to, co chciałam od ciebie usłyszeć na początek, a pare dni po tym, dziwnym trafem, zaczynasz się z tego nabijać ' weź wyluzuj, uwierzyłaś w to? jesteś żałosna ' tak, to zabolało najbardziej. i teraz staram się poukładać wszystko na nowo i na nowo, ale to dalej tak samo trudne jak na początku.
|
|
 |
i jest was dwóch. dwa problemy i ja sama. Ty, który nauczyłeś mnie wszystkiego, pokazałeś czym jest miłość i obdarzyłeś mnie nią, a ja cie odrzuciłam, a teraz już zrozumiałam, co straciłam. i ten pan w brązowych oczach, który jest zwykłym chamem, który ma wszystko w dupie, ale to jego obdarzyłam prawdziwym uczuciem. to smutne, bo wiem, że kocham was obu.
|
|
 |
On długo patrzył w jej oczy, a potem przyciągnął ją czule do siebie i pocałował. Długi, namiętny pocałunek powiedział więcej niż wszelkie wyjaśnienia. Mimo to, gdy ich usta w końcu się rozdzieliły, przygarnął ją jeszcze mocniej do siebie i szeptał jak bardzo kocha.
Jego dłoń błądziła po jej ciele. Ostrożnie, nieskończenie ostrożnie przesuwała się ku górze po udach, delikatnie drażniąc ich wewnętrzną stronę. Pieścił ją tak delikatnie, że nie była już wstanie opierać się dłużej. Zmysły wzięły górę. Objęła go, całowała jego ramiona, boleśnie zagryzała wargi, gdy wprowadzał ją w największe uniesienie. Potem leżała zmęczona, zasłaniając rękoma rozpaloną twarz.
|
|
 |
stał się obojętny. każde Jego słowo z czasem zaczęło gdzieś umykać. Jego usta przestały pociągać, a obecność doprowadzała do szału. nie był już potrzebny. nie pociągał mnie jak dawniej. byłam pewna, że wszystko już ze mnie wypłynęło. że na którymś z zakrętów zgubiłam to całe uczucie. myliłam się. wystarczyło Nasze zdjęcie i wspomnienia, w których byliśmy szczęśliwi. nie przestanę Go kochać, to chyba niemożliwe
|
|
 |
Nie wiem, może Cię kocham, może tylko uzależniłeś mnie od siebie. Nie wiem już nic.
|
|
 |
Przysięgam, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
|
|
|
|